Dodano: 2 lata temu
Gramy takim stylem, że jak przegrywamy to wydaje się, że jesteśmy do niczego, a jak wygrywamy to wydaje się, że na farcie. Smalling, Ibanez, Patricio i kilku innych (czy nawet wszyscy) wykrzesali z siebie absolutne maksimum. Myślę, że przy takim nastawieniu i tak byśmy wygrali. Rywale poza słynnymi "minutami sprzyjającymi" na początku drugiej połowy, niewiele byli w stanie nam zagrozić, a pod koniec sami się gubili