Aktualnie na stronie przebywa 40 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
Żałosny początek sezonu w wykonaniu Romy odbija się nie tylko w ilości punktów, ale też w statystykach strzeleckich. Jak się okazuje, zespół prowadzony przez Luisa Enrique w 13 pierwszych meczach zdobył tylko 15 bramek.
Z piętnastu do tej pory odnotowanych trafień, 5 zapisać należy na koncie Pablo Osvadlo, a 3 Bojana Krkica. Po jednym golu strzelili ponadto De Rossi, Simplicio, Lamela, Borini, Burdisso, Gago i Pjanic.
Gorszych statystyk Roma nie miała od sezonu 1995/96, kiedy to Giallorossi pod wodzą Carlo Mazzone na tym samym etapie sezonu strzelili tylko 14 bramek, a na koniec zajęli 5 miejsce w tabeli za Fiorentiną, Lazio, Milanem i Juventusem.
Statystyki dowodzą, że tak słaba wena strzelecka nie jest czymś zwyczajnym w Trigorii. Od sezonu 1995/96 na tym etapie sezonu Giallorossi zwykle miewali na koncie ponad 20 bramek, a raz nawet udało im się sięgnąć 30 trafień w pierwszych 13 meczach Serie A.
Liczba bramek strzelonych po 13 kolejkach:
2011/2012: 15
2010/2011: 17
2009/2010: 22
2008/2009: 16
2007/2008: 28
2006/2007: 30
2005/2006: 19
2004/2005: 23
2003/2004: 29
2002/2003: 23
2001/2002: 18
2000/2001: 25
1999/2000: 26
1998/1999: 27
1997/1998: 24
1996/1997: 21
1995/1996: 14
Komentarze (7)
I jak jest ? Dokładnie tak.
Podchodza potem na 16 metr i nie wiedzą co robić.
Gdzie bramki ze stałych fragmentów?
Gdzie bramki ze strzałów zza pola karnego?
No niestety, nic w tym stylu ofensywnego nie ma. Bo co jest ofensywnego w posiadaniu piłki i nie oddaniu celnego strzału na bramkę w dwóch meczach z rzędu? A może ja czegoś nie wiem, jestem staroświecki i od 60% posiadania wzwyż co 5% liczy się jedna bramka?
Przeszkadzamy jedynie rywalom, tylko w inny sposób, nie dając im piłki. Inna sprawa, że jak rywal już tą piłkę ma, to jak w masło wchodzi i strzela gola. W ataku gramy mozolnie pozycyjnie, z kolei w tyle nie możemy odebrać piłki rywalowi i zawsze kończy się to jakimś zamieszaniem pod naszą bramką. Tym samym nie wyprowadzamy w ogóle kontr, co powinno być sprawą naturalną przy takich graczach jak Lamela czy Bojan. Czy Enrique w ogóle słyszał o czymś takim jak szybkie kontry? Z takich akcji jest najłatwiej strzelić gola. No ale w sumie...kontra to 2-4 podania, a u Enrique przed golem musi być podań 20.
Wszystko to wygląda, jakbyśmy grali na 0-0 i może coś wyjdzie. A wiadomo, jak się kończy. W miarę ogarnięty rywal i tą kopaninę w środku można sobie w tyłe... wsadzić. Fiorentina i Udinese załatwiły nas na dobre jedną akcją. Tamci w 80 minucie, ci na początku golem i czerwoną kartką. Po co mieli się wysilać, skoro wiadomo było, jak załatwić sprawę.
Strzela się pierwszego gola i Roma Enrique leży na łopatkach, bo ofensywny styl gry na 0-0 kopie w tym momencie w kalendarz. Trzeba wówczas wymyślić coś nowego i strzelić gola, a jak wiadomo, Enrique w zanadrzu niczego innego niż radosne kopanie nie ma. No może zaskoczy rywala zmianą ala Angel za Perrottę. Takimi zagrywkami można ograć tylko wyjątkowych jeleni, którzy psychicznie przegrywają na samym początku. Ci też powoli wyginą i z taką myślą trenerską będzie coraz ciężej w pojedynkach z Chievo czy Lecce.