Aktualnie na stronie przebywa 16 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
Federico Ricci, pomocnik Romy, grający na wypożyczeniu w Crotone, mówi, że chce naśladować karierę Alessandro Florenziego, który właśnie po świetnym sezonie 2011/2012 w zespole Rossoblu, zasłużył na powrót do zespołu Giallorossich.
"Mam nadzieję zrobić to samo, co Florenzi. Moim celem jest gra na wysokim poziomie, a marzeniem jest gra w Romie, gdyż jestem kibicem klubu. Poza tym idę tą samą droga co Alessandro i mam nadzieję go naśladować", mówi 21-latek dla oficjalnego portalu Romy.
Ofensywny pomocnik, rocznik 1994, strzelił w tym sezonie osiem goli w dziewiętnastu występach i naprawdę podąża szlakiem Florenziego, który w swoim sezonie w Crotone zdobył jedenaście bramek w trzydziestu pięciu meczach. Ricci zadebiutował już w Serie A: było to 1 grudnia 2013 roku, w dniu, w którym Roma Garcii zremisowała 1-1, rzutem na taśmę, z Atalanta, właśnie po wejściu na boisko młodego talentu. W tamtym sezonie pomocnik zagrał w czterech meczach w Serie A, wychodząc w pierwszym składzie 18 maja 2014, w spotkaniu z Genoą.
Komentarze (7)
Florenzi miał szczęście, bo trafił na Zemana. Spalletti też może spojrzy bardziej skłonnym okiem, w końcu to wychowanek i Włoch.
No i trzeba się pozbyć Sabatiniego, bo ten najchętniej spięniężyłby każdego wychowanka na jakieś talenty z Ameryki, gdzie może sobie dorobić.
Ricci IN, Pjanic OUT i byłoby pięknie ;).
Pjanić jest obecnie pod formą, to fakt i IMO potrzebuje kogoś, kto by ogarnął i porządnie zmotywował, ale fakty są takie, że gdy jest w formie, to jest po prostu nieoceniony. Luz w grze, reżyser gry, masa otwierających podań... A nawet nie wspomniałem o stałych fragmentach gry.
Co do Ricciego to fajnie, że idzie mu w tym Crotone, bo gdy grał w Romie, to, moim zdaniem, po prostu nie był gotowy. Było widać, że Roma go przerasta, a gdy nawet dostał szansę z Genuą, to był tam zupełnie niewidoczny i po prostu słaby. Dobrze to pamiętam, bo wychowanek, kibicowałem mu, ale tam się zupełnie spalił.
Enyłej, myśl jest taka, żeby nie podpalać się na każdego zawodnika, który mówi dobrze o Romie i żeby szanować naszych piłkarzy. "Bo jak nie my to kto..."