Aktualnie na stronie przebywa 17 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
Po burzy związanej ze zwolnieniem Di Francesco i Monchiego, odrobinie pogody, którą wniosło przybycie Ranieriego (przede wszystkim tymczasowy pokój między Curva Sud i zespołem) nadeszło kolejne zepsucie nieba nad Rzymem. Dziś na konferencji prasowej w Sewilli Monchi mówił o poróżnieniu się w różnych kwestiach z Pallottą. Jego słowa wyraźnie zdenerwowały prezydenta Giallorossich, ograniczającego się zazwyczaj do dwóch zdań na Twitterze, który wydał oświadczenie na oficjalnej stronie klubu, z którego wynika, że sprawy od dawna nie wyglądały tak cukierkowo jakby się mogło wydawać, o czym pisały wiele razy włoskie dzienniki, ale czego nie komentował, jak zwykle, nikt w klubie.
"Jestem nieco zaskoczony czytając wypowiedzi Monchiego na konferencji prasowej, gdzie powiedział, że chcieliśmy obrać różne drogi. Miło mi jest usłyszeć, że Monchi nigdy nie chciał zaliczyć niepowodzenia w Romie, ale chcę wyjaśnić pewne rzeczy. Od pierwszego momentu wyraziłem się bardzo jasno jeśli chodzi o kierunek, który chcieliśmy obrać i z tego powodu wydaliśmy bardzo dużo pieniędzy, aby sprowadzić Monchiego do nas. Od razu powiedziałem, że chcę trenera z najwyższego szczebla, najlepszych trenerów od przygotowania, najlepszy sztab medyczny, najlepszy scouting, wraz z organizacją piłkarską na najwyższym poziomie. Powierzyłem Monchiemu klucze, aby dać temu wszystkiemu życie. Dałem mu pełną kontrolę, aby wybrał trenera, którego chciał, aby zatrudnił współpracowników technicznych i trenerów od przygotowania, aby zarządzał scoutingiem i nabywał graczy jakich chciał. Patrząc na nasze wyniki i występy jest jasnym, że coś nie funkcjonowało.
W listopadzie, gdy nasz sezon zamieniał się ze złego w jeszcze gorszy i wszyscy zauważyli, że trener ma problemy z uzyskaniem reakcji ze strony graczy, poprosiłem Monchiego o wdrożenie planu B w przypadku gdy sprawy pogorszyłby się jeszcze bardziej. Mimo że był jedynym odpowiedzialnym za sektor sportowy Romy, nie miał planu B. To stało się w listopadzie: wyjaśnił mi, że jego planem B było kontynuowanie tej samej strategii czyli planu A. Zatem gdy czytam czy słucham pewnych wywiadów radiowych, w których utrzymuje, że obraliśmy inną drogę niż jego i że to jest powodem dla którego odszedł, pytam się: co Monchi chciał zrobić inaczej? Poprosił mnie, abym mu zaufał i dał pracować w jego sposób. Oddaliśmy mu pełną kontrolę i teraz mamy najwięcej kontuzji jakie kiedykolwiek mieliśmy i ryzykujemy brak zakończenia sezonu w pierwszej trójce po raz pierwszy od 2014 roku", powiedział Pallotta.
Komentarze (11)
Czytam sobie radiowe komentarze dziennikarzy codziennie i mówiło się o tym już nawet wcześniej niż w listopadzie.
Ogólnie dobrze, że James w końcu jakoś zareagował i cokolwiek wyjaśnił i wreszcie zachował się jak prezydent i właściciel klubu, a nie ktoś nie wiadomo kto, ograniczający się do zdania na Twitterze lub głupiego komentarza dla dziennikarzy.
Niedobrze jest natomiast, że tkwiliśmy w tej zgniliźnie od listopada, przez trzy-cztery miesiące. Trzeba było wyrzucić Monchiego i DiFra już wcześniej, a nie na 12 meczów przed końcem sezonu.
Ten klub cierpi na brak stabilizacji. Ciągle ktoś odchodzi i przychodzi. Na każdym szczeblu. Wszyscy się zmieniają. Wszyscy. Piłkarze, dyrektorzy, lekarze. Tylko jeden gość z Bostonu ciągle jest taki sam.
Kurde czemu nikt nie zapytał Monchiego co to była za droga, którą chciał podążać? Jakim kluczem się kierował? Tworzeniem najmniej jajecznej drużyny w lidze? Utrzymanie najdroższego zawodnika we Włoszech w przeliczeniu na minuty na boisku (Pastore)? Pomoc byłym podopiecznym w uzyskaniu solidnej emerytury w ostatnich latach kariery (N`Zonzi)?
Nie oszukujmy się, Monchi dostał wolną rękę w wydatkowaniu i określaniu celów transferowych. Ograniczał go budżet, ale o tym wiedział przychodząc do Romy. Wyprzedał filary, sprowadził parawany.
Pallotta nie zna się na piłce, ale wychodzi na to, że nie zna się też na ludziach, przynajmniej tych ze świata piłki. Coś czuję, że Baldini macza palce w wyborach Amerykanów. Jeżeli Baldini będzie znów polecać swoje wynalazki do Romy to może nie wyjdziemy z tego kryzysu kilkanaście lat.
No tak to na ten moment wygląda, że byle szarak, który miałby trochę oleju w głowie, jeśli chodzi o zarządzanie i któremu by zależało na sukcesach i dochodach dzięki trofeom, a nie sprzedażom i tułaczce o 4 miejsce, byłby traktowany jak półbóg. A jak coś by wpadło do klubowej gabloty, to panie... Pomnik dla niego.
Ja bym chyba skoczył na dynkę, jakby ktoś mi rozmontował dobrze działającą i prosperującą maszynę, topiąc tyle kasy. No ale tu wychodzi amatorka ze strony Palotty. Nie da się kierować takim klubem zdalnie, tylko trzeba ruszyć dupsko i samemu załatwiać większość spraw. Skupił się na stadionie i obudził się z ręką w nocniku, bo w międzyczasie ktoś mu wszystko roz**eprzył. Dawać komuś kasę - masz, rządź się - największy grzech ery yankees.
nie wiem co gorsze, prezes ktorego wszyscy roluja czy prezez klamca?
w kazdym razie jak Baldini bedzie dalej pociagal za sznurki to wracamy do ery Luski Zemana