Aktualnie na stronie przebywa 33 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
Odyseja Matheusa Guedesa, który przeżył rewolucję Jamesa Pallott i sukcesję trzech dyrektorów sportowych. Koniec końców brazylijski obrońca, który nie przedłużył umowy z Santosem, aby szukać szczęścia w Europie, będzie graczem Romy: po miesiącach negocjacji, najpierw z Monchim, potem z Massarą i na koniec z jego następcą, Guedes możę wylądować we Włoszech, aby rozpocząć swoją przygodę.
W najbliższych tygodniach - jak dowiedział się portal corrieredellosport.it - obrońca z rocznika 1999 wyląduje na Fiumicino, aby przejść testy medyczne w Romie. Potem Matheus Guedes uda się na wypożyczenie do klubu, który jest nadal do ustalenia: pewnym jest, że będzie to zespół z Serie A, aby mógł się aklimatyzować jak najszybciej we włoskiej piłce. To był jeden z problemów, które nie zostały rozwiązane w trakcie zarządzania Monchiego: hiszpański dyrektor nie zapewnił gracza o wypożyczeniu we Włoszech, co jest kwestią bardzo ważną dla rodziny i agentów piłkarza. Teraz transakcja została odblokowana i jest bliska zakończeniu mimo wtargnięcia Monchiego. Bowiem odkąd wrócił do Sevilli, dyrektor sportowy próbował sprowadzić Guedesa do Andaluzji za wszelką cenę, będąc przekonanym, że na przestrzeni kilku lat będzie mógł stać się jednym z najlepszych środkowych obrońców na świecie.
Chłopak, który odkąd dowiedział się o zainteresowaniu Romy, ogląda wszystkie jej mecze, odrzucił podchody Hiszpana, gdyż marzy o przyjściu do miasta, które widziało rozwijających się i brylujących Brazylijczyków jak Aldair, Zago, Juan i Marquinhos. W ostatnich miesiącach braku aktywności sportowej Matheus Guedes trenował po dwa, czasami trzy razy dziennie, aby być gotowym. Nie jest wykluczone, że po swoim przybyciu do Włoch będzie mógł trenować początkowo z Romą, aby potem znaleźć inny zespół między lipcem i sierpniem. Tymczasem obrońca pożegnał się z rodziną w Rondonopolis i przeniósł się do Santosu, aby czekać tam na definitywne zielone światło i wysiąść z samolotu na Fiumicino. Jego podpis jest naprawdę na wyciągnięcie ręki, nie licząc nieprawdopodobnych zwrotów akcji, które obecnie są nie do wyobrażenia.
Komentarze (7)