Aktualnie na stronie przebywa 18 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
Siedem lat, 267 meczów, 16 bramek i 139 wygranych – tego wszystkiego nie może przekreślić zmiana koszulki. Philippe Mexes jutro wieczorem nie będzie mógł pozostać obojętny, kiedy usłyszy hymn Romy. O rozstaniu z Romą, nowym życiu i nadchodzącym meczu opowiedział „La Gazzetta dello Sport”.
Rozstanie z Romą było bolesnym rozwodem?
PM: Nie uważam tego za rozwód. To normalne, że po siedmiu latach relacja może się zerwać. Nie widzę w tym nic złego. Ale wszystko to, co z nią przeżyłem, zostało w moim sercu.
Czy to Roma nie wierzyła już w Mexesa czy też Mexes nie wierzył w Romę?
PM: I jedno, i drugie. Mój kontrakt się kończył, a klub całkowicie się zmieniał. Wszystko było niepewne, nieokreślone, przyszłość bez żadnych gwarancji. Więc kiedy dostałem ciekawą ofertę od Milanu, zdecydowałem się na nowe doświadczenie zawodowe. Klub z Mediolanu, mimo kontuzji, która zablokowała mnie na wiele miesięcy, zaproponował mi czteroletni kontrakt. To znak dużego szacunku.
Najpiękniejszy i najgorszy moment w Romie?
PM: Wiele było pięknych chwile, trudno wybrać jedną.
A najgorszy moment?
PM: Dwa szczególnie. Kiedy ukradziono mi auto z moją córeczką w środku i dramatyczna kontuzja.
Czego żałujesz w związku z Romą?
PM: Że nie rozstałem się z nią tak, jak powinienem, z powodu kontuzji. Przyznaję, że chciałbym pożegnać się z kibicami Romy w inny sposób. Ale mam nadzieję, że ich całościowe wspomnienie Mexesa jest jednak pozytywne.
Czego brakuje Ci z Rzymu?
PM: Miasta. Kibiców, którzy są pełni pasji, wymagający, zakochani w drużynie w sposób totalny. Także brzmienia języka, którego nauczyłem się dosyć dobrze. No i jedzenia. Rzym jest jedyny w swoim rodzaju i na pewno tam wrócę.
Nowa Roma?
PM: Oczywiście śledzę jej potyczki z zainteresowaniem. Podoba mi się filozofia Luisa Enrique. To trener, który proponuje piłkę ofensywną i buduje piękny zespół. To Roma, które - jak widać było w Genoi - rozwija się. Mecz z rozpędzonym Milanem będzie piękny. Absolutnie chcemy wygrać to spotkanie, żeby awansować w tabeli.
Masz dalej kontakt z którymś z kolegów?
PM: Tak, z Tottim i De Rossim przede wszystkim. Zawsze też oglądam ich mecze. Roma ma piękny projekt i Luis Enrique może się dobrze spisać.
Wielu kibiców Romy nie przyjęło jednak zbyt dobrze Twojego przejścia do Milanu. Nie boisz się, że jutro Cię wygwiżdżą?
PM: Gwizdy w Romie słyszałem nawet, kiedy grałem w jej barwach, ale nie mam o to żalu. To nie jest złośliwość, ale efekt wielkiej pasji, z jaką kibice przeżywają piłkę. Powiedzmy, że spodziewam się gwizdów. Były zgrzyty, ale zawsze dawałem z siebie wszystko. Mam nadzieję, że na koniec pojawią się i oklaski.
Co myślisz o krytyce Boatenga w związku z jego rzekomym ożywionym życiem nocnym?
PM: Prince to prawdziwy zawodowiec. To, co robi poza boiskiem, jest jego sprawą. Czasem ludzie doklejają do ciebie wizerunek, który nie odpowiada rzeczywistości. Także mi w Romie zdarzyło się być krytykowanym, ale trzeba umieć się od tego odciąć.
Mexes-milanista jest inny niż Mexes-romanista?
PM: Tutaj więcej czasu spędzam w domu z rodziną. Aklimatyzuję się, ale nie jest łatwo rozstać się z Rzymem. Tam mocniej czujesz i słyszysz kibiców.
Komentarze (6)
Żalu o odejście nie mam, piłkarze przychodzą i odchodzą z klubu, grał długo, różnie z formą było, ale to zdanie jak najbardziej zasługuje na szacunek.
Z Francuzow szanuje tylko Candele i Napoleona....