Aktualnie na stronie przebywa 22 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
Przygoda zaczyna się źle, a kończy jeszcze gorzej. Mało radości, wiele wpadek. Rozstanie z goryczą, żalem i pewnym poczuciem porażki. Po prawie roku od jego przybycia można mówić o większej liczbie negatywnych niż pozytywnych rzeczy.
Dwa przegrane mecze derbowe, eliminacja z Ligi Europejskiej, nie w pojedynku z Realem, ale ze Slovanem Bratysława (tak, Slovanem Bratysława), wiele straconych goli przy różnych (nieoczekiwanych) okazjach jak przeciwko Atalancie, Lecce, Cagliari (tak, Atalancie, Lecce, Cagliari), dodatkowo podwójny upadek w Turynie przeciwko Juventusowi, w Pucharze Włoch i lidze. Brak awansu do europejskich pucharów.
Roma w rzeczywistości prawie nigdy nie walczyła realnie o pierwsze trzy miejsca. Wszystko miało się zmienić, a nie zmieniło się nic z Luisem Enrique. Z etycznego punktu widzenia, zapowiadany kodeks poszedł do piekła: 79 żółtych i 10 czerwonych kartek, drugi zespół jedynie po Genoi. Nie mówiąc już o autowykluczeniach Osvaldo (Florencja) i De Rossiego (Bergamo). Dyskusyjne były niektóre wybory taktyczne. W kolejności chronologicznej: Borriello jako boczny napastnik, Perrotta jako prawy obrońca w meczu z Interem, wykluczenie Tottiego w Lidze Europejskiej i wypuszczenie na boisko Okaki, Verre i Caprariego i dalej w kolejności Cicinho. Intuicji? Kilka. De Rossi grał dobrze na środku obrony dla przykładu, jednak mówimy tutaj o De Rossim. Dalej Luis Enrique wywindował Boriniego, gdy niewielu spodziewało się czy myślało, że zagra tak dobrze. W przeciwieństwie do: Jose Angela, który grał coraz gorzej, Heinze, który zaliczał wiele złych występów podobnie jak Juan i Stekelenburg. Rosi się nie rozwinął, Bojan zrobił niewiele w krótkim czasie, Perrotta usunięty został na margines, Cassetti zniknął natychmiast, bez zasłużenia na powołanie nawet w ostatnim meczu na Olimpico.
Komentarze (12)
Zabrakło instynktu- nie u Luisa, a u Baldiniego i Sabata. Takze prezesa, który tolerował ten stan, gdy wszystko przelatywało miedzy palcami.
A mialo byc tak pieknie, pamietam to pisanie jedni sie podniecali a inni martwili abysmy czasami drugim City nie zostalo.
Tak tak :)
Zaden tuz finansowy Nas nie kupil. Ale nie abym ocenial Amerykanow zle, narazie nie ma ku temu podstaw.
Strzelem w stope i koszmarek okazalo sie jednak zatrudnienie pajacow Baldiniego i Sabatiniego ktorzy na "spotnatnie" zatrudnili innego pajaca Luske a pozniej jeszcze z uporem idioty tkwia przy swoim.
Najwiekszym dramtem jest ze ci panowie dalej beda odpowiadac za kwestie sportowe w Romie.
Chodź oczywiście pokazuje to, jaki z niego romanista od siedmiu boleści. Zresztą po podpisaniu kontraktu wrócił do dawnej "formy", wiedziałem że tak będzie - dostał kasę to przestał się starać.
Chodź oczywiście pokazuje to, jaki z niego romanista od siedmiu boleści. "
Daruj sobie...
Każdy właściciel, który zainwestuje w Romę 10 baniek, inwestuje o 10 baniek więcej niż Sensi.
A Benek i jego koledzy dorzucili do budżetu kilkadziesiąt baniek.
Porównuj 17-letnią erę, do 1 sezonu Amerykanów, brawo, nie ma to jak wyczuć proporcje !
Pozatym jakbys czytal uwaznie a nie czepiaj sie mnie - juz chyba dla zasady - to umiescilem tam slowo NARAZIE.
Licze ze amerykanie przynajmniej do osigniec Sensi sie zbliza. Pod warunkiem ze maja na tyle oleju w glowie iz skapna sie jakim kacapem jest Baldini i spolka i ich usuna.