Aktualnie na stronie przebywa 23 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
Choć przed rewanżowym spotkanie półfinału Pucharu Włoch wielu fanów Romy wcale nie czuło się pewnie, a pierwsza połowa nie nastrajała zbyt optymistycznie, wczoraj wieczorem to Giallorossi cieszyli się z awansu do finału, gdzie czeka na nich Lazio. Oto jak o meczu z Interem mówili trener i piłkarze Romy.
MARQUINHOS na Instagram
- Myśląc, jak drużyna, jesteśmy niezmiernie silni. Dziś pokonaliśmy mocny zespół. Teraz czekamy na finał!
DODO' na Twitterze
- Brawo chłopaki! Jestem bardzo szczęśliwy z powodu wygranej In awansu do finału! Kurczę… naprawdę chciałem strzelić gola! Ale spokojnie, powoli.. 3 mecze w ciągu tygodnia to dla mnie coś pięknego. Wracam do mojej dawnej formy!!! Dziękuję wam wszystkim. Dobrego wieczoru!
DE ROSSI dla Sky Sport
- Gdybym był kierownikiem Romy, przedłużyłbym kontrakt Andreazzolego niezależnie od wygranej w Pucharze Włoch.
TOTTI na swoim blogu
- Mieliśmy jasny cel – wejść do finału Pucharu Włoch. I zrealizowaliśmy go. Chcieliśmy bardzo pokonać Inter. To był bardzo ważny moment naszego sezonu. Drugą połowę zagraliśmy lepiej od pierwszej. Po golu Nerazzurrich, a zwłaszcza po przerwie, graliśmy coraz lepiej, wzmagając presję i walcząc Andami wygraną. Teraz w tych rozgrywkach został tylko jeden mecz, tylko jeden… To na pewno będzie wyjątkowe wydarzenie dla całego Rzymu!
OSVALDO na Twitterze
- Dziś rano Destro oglądał swoje kolano w lustrze, a ja powiedziałem mu: „spokojnie, snajperze, nie jest spuchnięte, spuchnięta będzie dziś siatka na San Siro…” I zdarzyło się tak aż 2 razy! Wielki Matti! Wielka Roma! JESTEŚMY W FINALE!!!
DE ROSSI dla Roma Channel
Problemy w pierwszej połowie, choć mieliście dwie świetne okazje…
DDR: Mogliśmy wyrównać na 1-1, a nawet wyjść na prowadzenie po kilku minutach, ale nie zaczęliśmy meczu tak, jak drugiej połowy. To defekt, który się za nami ciągnie. Kiedy Roma rozwiąże ten problem, będzie drużyną absolutnie pierwszoplanową, ponieważ naszą wartość – jak sądzę – było dziś widać. Intern miał dziś wielu nieobecnych graczy i myślę, że widać było różnicę jakości. To był problem nie tylko dzisiejszego wieczoru, ale wielu spotkań tego sezonu.
Trudno nie myśleć teraz o finale z Lazio… Czy jest ryzyko, że będziecie myśleć o nim za dużo? Zwłaszcza wy, rzymianie…
DDR: Na szczęście jest liga. Będziemy się starali na pewno skupić na niej, ponieważ w dwóch najbliższych meczach koniecznie musimy zdobyć 6 punktów. To nasz obowiązek. A potem trzeba patrzeć na tabelę i zobaczyć, czy nie otworzą się jakieś szanse… Ta drużyna nie może nigdy być poza europejskimi rozgrywkami. W przyszłym roku powinna walczyć o Ligę Mistrzów, jeśli nie o coś więcej. Mamy duży potencjał i jestem pewien, że zespół zostanie jeszcze wzmocniony w lecie. Kolejny rok bez europejskich rozgrywek byłby dla wszystkich, a zwłaszcza dla nas – piłkarzy, bolesną porażką.
Pomyślałeś od razu o finale?
DDR: Tak, oczywiście. Także po wyrównaniu na 1-1. To będzie najpiękniejszy albo najboleśniejszy wieczór. Wprawdzie to zawsze po prostu mecz, nie jest to finał Ligi Mistrzów, ale dla nas ma szczególne znaczenie.
DE ROSSI w strefie prasowej
Jakie są Twoje odczucia przed derby w finale?
DDR: Znacie mnie dobrze. Myślę o tym, od kiedy wygraliśmy z Interes w pierwszym meczu. Wolałem mocniejszego rywala, jak Juventus, zamiast Lazio. Ten mecz może być najpiękniejszy lub najgorszy w moim życiu. Na szczęście mamy miesiąc, żeby się przygotować. Będzie trudno nie myśleć ciągle o tym, ale musimy skupić się na lidze i zdobyć 6 punktów a najbliższych 2 meczach. Wykonujemy naszą pracę jak zawodowcy. Będzie jeszcze czas, żeby pomyśleć o derby.
Dwie wygrane w dwóch wyjazdach z kibicami. Jest jakiś związek?
DDR: Nie wiem, czy jest związek, ale to coś wspaniałego. Klub zachował się świetnie w stosunku do kibiców, dając im taką szansę. Teraz znowu zaczynami widzieć piłkę, w jakiej się wychowywałem, gdzie po golu strzelonym na wyjeździe możesz pobiec pod trybunę pełną kibiców twojej drużyny.
DE ROSSI dla Rai
Widać było, jak zależy wam na finale…
DDR: To dosyć logiczne, że nam na nim zależy. Nie tylko z uwagi na derby. To był ważny cel. No i teraz czeka nas Lazio, co jest dodatkową motywacją.
W drugiej połowie zagraliście inny mecz…
DDR: Tak, szkoda, że tak oddaliśmy pierwszą połowę. Po przerwie pokazaliśmy jednak naszą siłę.
Występ Destro?
DDR: Myślę, że Roma może tylko oprzeć się na nim w przyszłym roku. On jest najmocniejszy ze wszystkich młodych, młodych których do tej pory skorzystaliśmy. Ale Roma potrzebuje wszystkich piłkarzy. Potem będzie się mogła stać jedną z najmocniejszych drużyn we Włoszech.
Twoja forma?
DDR: Nic mnie nie bolało i za to dziękuję naszemu sztabowi medycznemu. Od 8 dni spacerowałem po boisku, na przemian z krótkimi przebieżkami i rozciąganiem. Powrót nigdy nie jest łatwy po przerwie. Ale nic złego się nie stało i to był udany powrót.
Co wam przekazał Andreazzoli?
DDR: Wzmocnił obronę. Nawet kiedy nie wygrywaliśmy, zasługiwaliśmy jednak na więcej. Mecz z Sampdorią był jednym z najpiękniejszych. Wykonał świetną pracę i uważam, że jest trenerem absolutnie godnym Serie A.
Zostanie w Rzymie?
DDR: Teraz przede wszystkim musi tam wrócić [śmieje się – od red.].
ANDREAZZOLI na konferencji prasowej
Co Pana popchnęło do wystawienia 3 napastników?
AA: Miałem wątpliwości co do innych pozycji, ale nie do tej. Nad taką fizjonomią pracujemy i chcę ją utrzymać. Lubimy piłkę ofensywną, nastawioną na zdobycie gola. W pierwszej połowie nie pokazaliśmy tego, czego chcieliśmy: graliśmy źle, bez polotu, bez porządku taktycznego, bez pomysłu. Kiedy tak się dzieje, dajesz siłę swoim rywalom, a w Serie A, grając o ważne cele, nie możesz sobie pozwolić na taką grę.
Skąd pomysł postawienia Marquinho na lewej w miejscu Balzarettiego? W pierwszej połowie Alvarez naciskał mocno…
AA: Nie pierwszy raz gra na tej pozycji. Prawdę mówiąc, przy obronie trójkowej on grał jako „piątka”, a to trochę podobne. Ale także przy czwórkowej już grał na tej pozycji i robił to dobrze. Jak każdy oczywiście może grać lepiej. Dobrze zastąpił Balzarettiego – potrafił przełamać koleje meczu. Jego 3 pierwsze piłki, które dograł, zmieniły mentalną równowagę zespołu. Dobrze grał do samego końca, wliczając asystę przy golu Destro w końcówce.
Dał Pan nam szansę przeżycia historycznej nocy – finał z derby Rzymu. Czuje się Pan trenerem Romy?
AA: Czułem się nim od pierwszego dnia, od kiedy zarząd odważnie mnie powołał. Zawsze mocno czułem się trenerem Romy, z całą odpowiedzialności, ale też przyjemnością, jaką ta praca ze sobą niesie. To niełatwa praca, ale daje wiele satysfakcji, ponieważ pracuję w grupą piłkarzy, których z moim sztabem dokładnie obserwujemy. Widzimy w nich chęć uczestnictwa w treningach, radość z bycia grupą, gotowość do poświęceń i wspólnego świętowania. To bardzo istotne, a ja dzięki temu rzeczywiście czuję się zawsze i w pełni trenerem Romy.
Florenzi zdjęty z powodów taktycznych?
AA: Nie, doznał kontuzji. To dosyć poważny uraz prawej kostki.
Przewidział Pan, że będzie to mecz Destro…
AA: To było proste. Destro jest mocny.
Czuje Pan, że może zostać w Romie na kolejny rok? Czuje się Pan pewnie na swojej pozycji?
AA: Wiesz, do ilu lat zajmuje się piłką? Nagłe zmiany nie są tu niczym nowym. Nie zgadzam się, żeby Roma grała nierówno – mamy za sobą 8 meczów, w których zdobyliśmy 17 punktów. Wydaje mi się, że to tendencja rosnąca… Jasne jest, że w czasie tego okresu zdarzyło nam się tragiczne 30 minut w Palermo, w innych meczach graliśmy średnio, a w niektórych naprawdę dobrze. Myślę, że mamy powody do zadowolenia. Jeśli spojrzeć na tabelę, od kiedy przejąłem prowadzenie Romy, to wygląda ona dosyć interesująco. Juventus jest pierwszy, a potem Milan i Roma na trzecim miejscu. Nie sądzę, żeby to było rozczarowujące aż tak, jak może się wydawać. Oczywiście nasza pozycja w tabeli to średnia gry od września, więc nie możemy być bardzo zadowoleni.
Derby w finale to delikatny mecz także pod względem porządku publicznego? A może spodziewa się Pan raczej piłkarskiego święta?
AA: Zauważyłem, że zarówno w Turynie, jak i w Rzymie, pewne przykre zdarzenia miały miejsce poza stadionem i w ciągu dnia… Mówimy więc o rzeczach, które ze sportem nie mają nic wspólnego… Piłka nożna, nastrój na stadionie – to nie ma z tym nic wspólnego. My przeżyliśmy derby jako dzień święta, naprawdę piękny i bez problemów. Piłkarze wymienili uściski dłoni na koniec meczu, a na stadionie nic się nie stało. Myślę, że lepiej byłoby mówić jak najmniej o ludziach, których bawi zaatakowanie kogoś z nożem i chwalenie się tym następnego dnia w barze… Lepiej mówić o tym mniej i zostawić działanie w tym zakresie organom, do których kompetencji to należy. To nie ma nic wspólnego ze sportem. To nie kluby piłkarskie powinny się tym zajmować.
Myśląc o derbowym meczu pod koniec maja, czuję dreszcze. To będzie wspaniałe doświadczenie dla widzów i dla piłkarzy. To będzie prawdziwe sportowe święto. Wydaje mi się, że lepiej o tym problemach pozasportowych mówić mniej, bo może wtedy ci bandyci, którzy walczą na ulicach jak na Dzikim Zachodzie, poczują, że nie towarzyszy im zainteresowanie i nie będą mieli satysfakcji z chwalenia się… Może warto wyciągnąć kilka zakazów stadionowych… My musimy myśleć o dobrej grze w każdym meczu, o grze fair play, o szacunku do sędziów i rywali. A resztą powinny się zająć kompetentne władze.
DESTRO w strefie prasowej
D: Zdobycie gola na San Siro to ogromne emocje. Teraz musimy dać z siebie wszystko.
Komu dedykujesz te dwa gole?
D: Mojej rodzinie, mojej narzeczonej oraz osobom, które mnie wspierały.
Derby w finale…
D: Przeciw Lazio czeka nas spektakularny mecz. Dla was i dla nas. Derby to zawsze wyjątkowe spotkanie.
Dla Ciebie to rodzaj rewanżu?
D: Nie. Nigdy nie grałem w pierwszej drużynie Intern.
Najpiękniejszy wieczór w Twojej karierze?
D: Myślę, że tak. Strzeliłem dwa gole i weszliśmy do finału.
Jaki teraz jest Twój cel?
D: Zdobyć jak najwięcej punktów w lidze. To i czeka nas ten niezmiernie ważny mecz…
Komentarze (2)
"Wielka Roma! JESTEŚMY W FINALE!!!"
I TAK NIE ZAGRASZ!! :DD