Aktualnie na stronie przebywa 27 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
(Il Tempo - E.Menghi) Znak "+" jest, aczkolwiek minimalny, ale nie może oszukiwać. Półroczne sprawozdanie finansowe Giallorossich zostało wczoraj zatwierdzone przez radę spółki z wynikiem pozytywnym 1,669 mln euro, ze znaczącą poprawą w porównaniu do tego samego okresu poprzedniego sezonu, który mówił o stracie 40,3 mln.
Jednak wyrównanie bilansu jest sytuacją przejściową w Romie, która przewiduje, że w czerwcu będzie ponownie na minusie. Sprawozdanie z grudnia 2018 roku jest po trosze "zawyżone" w wyniku zysków kapitałowych wygenerowanych w lipcu i potem (przede wszystkim Alisson i Strootman na kwotę 76,3 mln euro). W zimowym mercato nie było żadnej znaczącej sprzedaży i nadzieją jest to, że coś więcej przyniesie Liga Mistrzów, jak około 15 mln euro, które znajdują się w grze o ćwierćfinał: decydujący będzie rewanż z Porto, tak jak decydujące są rozgrywki ligowe, gdyż bez awansu do następnej edycji ciężko będzie utrzymać równowagę budżetu, który przewiduje teraz wysokie koszty, ale też wysokie przychody.
Te ostatnie rosną zarówno dzięki wpływom z Ligi Mistrzów, 53,3 mln euro w porównaniu do 47,8 mln z grudnia 2017 roku w związku z nowym mechanizmem podziału zasobów finansowych generowanych przez rozgrywki UEFA, jak i dzięki wpływowi wielkich sponsorów, Qatar Airways, Hyundai Motors i Betway na ogółem 9 mln euro. Jednak rosną też koszty: utrzymanie kadry na poziomie niesie za sobą wzrost wydatków na graczy, które oznaczają około 70% wszystkich kosztów (95,9 mln euro ze 136,1 mln). Roma cały czas handluje piłkarzami, choć dziś trudno jest robić prognozy dotyczące strategii przyszłości: bez Ligi Mistrzów poziom przychodów się zmienia. W sprawozdaniu zaznaczono wykup Cristante oraz nabycie spółki, które zajmuje się merchandisingiem i która wcześniej była zarządzana we współpracy z Nike.
Komentarze (8)
Sabat może i grał na krawędzi, ale stworzył jakiś zespół. Teraz mamy coraz większą degrengolade i kto wie czy niebawem nie znajdziemy się tam gdzie był przez lata Milan.
Zatem nie jest tak, że sprzedając Strootmana "zarobiliśmy" na nim te 25 mln euro. Jeśli koszt jego karty po amortyzacji wynosił dla przykładu 12 mln, to w bilansie jest wtedy 13 mln na plusie, a nie 25. To samo z Alissonem i każdym graczem. Stąd bierze się 76 mln za trzech graczy, a może jest w tym zawarta jeszcze większa liczba, a nie około 100 mln.
Dla FFP im później sprzedaje się piłkarza tym lepiej, bo tym niższa jest wartość aktywów, gdyż jego karta amortyzuje się co sezon. Czasami tylko doliczana jest do niej prowizja za podpisanie kontraktu. Oczywiście, mowa tutaj o graczach, przedstawiających jakąś wartość sportową. I tu pojawia się podstawowy problem z Pastore, którym teraz można wygenerować straty. Chłop ściągnięty za 25 mln euro. Po sezonie jego karta zamortyzuje się do około 20 baniek. Jednak jasne jest, że za tyle nikt go nie kupi (no chyba że Chiny). Sprzedaż jego karty poniżej tych około 20 mln wygeneruje stratę. Dlatego tak się woziliśmy z tym Iturbe, ustalając takie prawa do wykupu, z których nikt nie chciał skorzystać, by za dużo nie stracić. Co roku karta się amortyzowała, zamortyzowała się do 7 mln euro i po sprzedaży za 4,5 bańki do Meksyku udało się wygenerować małą stratę.