Aktualnie na stronie przebywa 20 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
(Il Tempo - A.Serafini) "Jest Roma z Maiconem i bez". Nigdy nie wątpił w to Walter Sabatini, który z coraz większym przekonaniem wierzy w odrodzenie brazylijskiego obrońcy, ograniczonego w Manchesterze między bogatym CV i zbyt wieloma kontuzjami, które kierowały go ku upadkowi wielkiej kariery. Wtedy dyrektor sportowy i Roma zdecydowali się podarować mu kolejną okazję, przeobrażając "zakład' (termin, który zawsze go wkurzał) w jednego z kluczowych graczy pierwszego sezonu pod przywództwem Garcii.
Teraz, prawie dwa i pół roku po swoim przybyciu do stolicy Włoch, Maicon chce udowodnić, że jest nadal ważnym elementem zespołu, ponieważ po przezwyciężeniu problemów fizycznych ma przed sobą sezon do rozegrania i podstawowy cel do osiągnięcia. Były skrzydłowy reprezentacji Brazylii, któremu w czerwcu wygasa umowa, powrócił, będąc przekonanym, że może celować również w przedłużenie kontraktu o kolejny rok, cel, który osiągnie, jeśli zbierze określoną liczbę występów: w umowie umieszczono klauzulę, podobną do tej, która znalazła zastosowanie w poprzednim sezonie w przypadku Yanga-Mbiwy, który osiągnął cel po 20 występach. Jeśli w przypadku francuskiego obrońcy zadanie było łatwiejsze od osiągnięcia, w związku z problemami fizycznymi Castana, w przypadku Maicona będzie trudniejsze.
Z 34 wiosnami (35 lat skończy w lipcu przyszłego roku) i kondycji fizycznej, którą musi wciąż odnaleźć, do tej pory zebrał tylko dwa występy i 153 minuty, zagrane na Olimpico przeciwko Sassuolo i Carpi. Pomimo niewielu występów, znaczący wzrost formy zanotowano właśnie w ostatnim domowym meczu granym przez Giallorossich, gdzie numer "13" pokazał rytm i kondycję, zaliczając również asystę do Digne przy golu na 5-1.
Ma szczególny charakter, jednak mocno ceniony wewnątrz szatni. W ostatnich latach nie brakowało okresów, gdy mistrz zanurzał się w swoim "sekretnym życiu"; termin wymyślony i zaakceptowany przez Sabatiniego. Jego zachowania były akceptowane przez kierownictwo, drużynę i trenera, przekonanych, że obecność Maicona na boisku będzie nadal wartością dodaną dla Romy, zwłaszcza jeśli chodzi o wytrwałość, doświadczenie i charakter, które chłopak pokazuje również podczas treningów. Gest zachęty pokazany w momencie wejścia na boisko De Sanctisa z Barceloną nie przeszedł niezaobserwowany. Często był pierwszym, który zachęcał swoich kolegów na boisku z ławki, będąc wkurzonym na tych, którzy siedzieli obok niego i nie wykazywali takiej samej postawy.
Teraz, po prawie siedmiu miesiącach zastopowania spowodowanego zapaleniem kolana, w którym praktycznie nie ma chrząstki, gracz jest gotowy do odnalezienia regularnej gry, z dodatkową motywacją dotyczącą kontraktu i pragnieniem bycia użytecznym dla sprawy. To dobra wiadomość dla Garcii, mimo że latem mercato kierowało się nieuchronnie ku innym wyborom. Wraz z eksplozją Florenziego nie było potrzeby, aby Sabatini dokonywał rewolucji na pozycji, na której figuruje też osoba niezawodnego Torosidisa. Na chwilę obecną wybór został więc dokonany i ciężko, aby został zmieniony: Florenzi zostanie obrońcą numer jeden, o ile nie będzie potrzeby chwili, aby skorzystać z numeru "24" na innych pozycjach. Już w meczu z Palermo rotacja jest więcej niż otwarta. Przy problemach w ataku jest możliwość spróbowania Florenziego w ofensywnym trio. Maicon rozgrzewa silnik i szuka miejsca w pierwszym składzie, dokonując restartu odliczania występów i przyszłości, którą chce przeżyć nadal jako kluczowy gracz.
Komentarze (9)
Ależ przerysowane są te artykuły. Odnośnie Maicona, widzę panuje istna moda na newsy poświęcone jego ewentualnemu powrotowi. Obecnie chyba bardziej irytujące są tylko kolejne fakty z życia po życiu pewnego wokalisty z podrzędnego zespołu na "N".
Był świetny, zapewne będzie po latach wymieniany wśród najlepszych prawych obrońców, ale się skończył.. Pograł u nas jeszcze jeden naprawdę dobry sezon na fali zbliżającego się mundialu i...tyle. Kaniec filma! Już nie powinno go być u nas.