(Il Romanista - P.Torri) Roma. Monchi. Sevilla. N'Zonzi. Barcelona. Gonalons. Everton. Stoke City. I nie wiadomo kto jeszcze. Po wymieszaniu tego wszystkiego wynikiem jest to, że N'Zonzi jest nadal graczem Sevilli, a Gonalons Romy. "Wciąż jest dużo pracy", dają do zrozumienia w Trigorii, dodając, że "będzie potrzeba jeszcze kilku dni, zanim zmaterializują się jakieś nowości", być może wszystko zamknie się w Dallas, gdzie Monchi wyleci w pierwszych dniach przyszłego tygodnia, aby asystować w drugim amerykańskim teście swojej Romy. Nadzieją jest to, że może tam przyjąć ponownie N'Zonziego i podarować Di Francesco.
Nie można powiedzieć, w każdym razie, że sytuacja jest taka sama jak 24 godziny temu. W tym sensie, że przeciągi z Hiszpanii donoszą, że N'Zonzi powiedział już "tak" Romie i że Sevilla jest przekonana co do negocjowania klauzuli (35+5). Czyli zamiast 35 mln euro Andaluzyjczycy żądają 30, wobec oferty Romy na poziomie 23 mln. Może zamknąć się na 25 plus bonusy. Poza brania pod uwagę oczywistych dobrych relacji Monchiego z jego byłym klubem, trzeba powiedzieć, że kluby z Andaluzji zdał sobie sprawę, że opór przy graczu, który ma prawie 30 lat i tylko 2 lata kontraktu, byłby zbyt wysokim ryzykiem. Lepiej jest poprzeć wolę gracza i zarobić dziś jak najwięcej jest to możliwe. Chyba że pojawi się konkurent o kartę Francuza.
I w tym przypadku ryzyko, że Barcelona - ponownie oni - pojawi się, jest ryzykiem, z którym trzeba się mierzyć. Zwłaszcza po wczorajszym dniu, gdy w Katalonii pojawiła się wiadomość, że pierwszy wybór Barcelony, Rabiot, stał się trudniejszy do osiągnięcia. Patrząc ze strony Romy i pamiętając też ostatnią gorycz (eufemizm) przy transakcji Malcoma, będzie trzeba uniknąć niepożądanej powtórki. Choć w przypadku tych negocjacji jest różnica. Czyli zbudowane relacje między dyrektorem sportowym Giallorossich i N'Zonzim, co może być gwarancją uniknięcia nieprzyjemnego zwrotu o 180 stopni. Barcelona, ponadto, nie jest ostatnią przeszkodą do pokonania, aby zdobyć kartę Francuza. Bowiem jest inny Francuz, który musi powiedzieć "tak".
W skrócie: jeśli Gonalons nie odejdzie, N'Zonzi nie wyląduje w Trigorii. Francuz przybył z Lyonu rok temu, na chwilę obecną nie wydaje się być skuszony ofertami, które wpływają do niego z Premier League. Jego agent, Frederic Guerra, który od kilku dni nie podnosi swojego telefonu i który odczytuje wiadomości na whatsapp, ale który wyobrażamy sobie, że jeśli ma jakieś wykształcenie to mógłby odpowiedzieć prostym "no comment", gdy jeszcze był obdarzony w "słowo", powiedział, że jego Maxime nie ruszy się z Romy. W tamtym czasie jednak Giallorossi chce li pozyskać Malcoma i idea sprowadzenia N'Zonziego była odległa. Teraz sprawy wyglądają inaczej. Są w szczególności dwa zespoły z Premier League, Crystal Palace i Everton, które oferują Romie 10 mln euro, gwarantując takie same zarobki piłkarzowi. Do tej pory odpowiedzią Gonalonsa było "nie". Być może będzie potrzebna jakaś korekta zarobków, aby przekonać go do życiowego wyboru?
Monchi dał do zrozumienia, że pracuje też nad ofensywnym prawoskrzydłowym. Nazwiskiem, które pojawia się najczęściej jest Bailey (ale uwaga też na Suso), Jamajczyk z Bayeru Leverkusen. To bardzo interesująca opcja, gdyż chłopak posiada niepodważalną jakość, tyle tylko, że niemiecki klub nie schodzi poniżej wyceny karty na poziomie 50 mln euro. Roma nie zamierza dojść to tej kwoty. Być może do 40 mln euro z płatnością rozłożoną na co najmniej 4 lata, jak uzgodniono z Bordeaux w sprawie Malcoma. Tego w tej chwili Niemcy nie chcą nawet brać pod uwagę, wzmocnieni faktem, że jeśli Bailey zostanie jeszcze przez rok w Budeslidze, za dwanaście miesięcy będą mogli żądać za niego jeszcze więcej.
Komentarze (20)
Natomiast co do N'Zonziego to fakt. Pallotta rzucił między innymi, że sprzedali Nainggolana, bo był "wiekowy", a za tą kasę teraz chcą sprowadzić młodego N'Zonziego. A nie, czekaj...
Trzeba było brać Ziyecha ,Torreire ,Kluiverta Wzmocnić obronę i było by dobrze Ale co Ja tam wiem. ..
Przed wszystkimi to trzeba szukać graczy którzy chcą u nas grać
Torreira chciał do PL. Dostał 4-4,5 mln euro. To nie są zarobki, które w Romie otrzyma młody piłkarz po jednym dobrym sezonie, bo by zaraz 10 innych z kadry chciało tyle zarabiać. Tyle miał Nainggolan, tyle dostał Dzeko, który ma renomę i który przyszedł z PL, gdzie zarabiał jeszcze więcej. Nie stać nas było na rywalizację płacową z Arsenalem.
Po drugie sprzedaż Radji była uwarunkowana kilkoma czynnikami, sportowo u DiFra nie prezentował się wybitnie, tryb życia pozwala wróżyć, że z sezonu na sezon będzie tylko gorzej, ciężko aby jakiś renomowany klub wyłożył kupę kasy na zawodnika który zachowanie odbiega daleko od profesjonalisty, kolejna sprawa to szatnia, aż nie chce mi się wierzyć, że każdemu podobało się takie zachowanie, bo jednak profesjonaliści mają obowiązki i wymagania, ale to tylko moje spekulacje. Sprzedaż Rasji była nieunikniona jedynie kierunek pozostawia niesmak.
Po trzecie trzeba być, za przeproszeniem albo i nie w sumie nie mam szacunku do rasistów, debilem, żeby oceniac transfer Santona jeśli ten nie zagrał nawet minuty w meczu o stawkę, a nie czekaj podobnie było z Kolarovem, Monchi debil ściągnął lacjucha, albo z Gervazym bo przecież rezerwowy arsenalu który gra padakę w PL nie nada się do Romy poza tym pupilek Rudiego.
Po czwarte sprzedać można, tylko jeśli nie widzi się cienia szansy na odzyskanie zainwestowanych pieniędzy, to lepiej wypożyczyć i czekać na zmniejszenie wartości w aktywach niż robić niepotrzebne straty w bilansie.
Po piąte riss patrząc na Twoje ostatnie wypociny czy to na temat Monchiego czy rasistowskie o N'zonzim uważam, że rodzice powinni pilnować co gimbaza wypisuje w internecie.
Dwa Monchi sprzedaje najlepszych zawodników za paczkę fajek a kupuje sami widzicie kogo, no sorry z ekipy która czarowała na boiskach serie A i w Europie pozostało już tylko kilku Manolas, Dzeko, Strootman, reszta dobrych poszła na handel. Ja tam supermarketu nie lubię, a z takim postępowaniem nie opcji na trofea, bo kto normalny kupuje 12 nowych zawodników !?