Aktualnie na stronie przebywa 39 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
Seydou Doumbia jest bez wątpienia jednym z transferowych niewypałów Waltera Sabatiniego. Iworyjczykowi, który zaliczył przeciętne pół roku w Romie i którego szybko skreślono w klubie, nie radzi sobie najlepiej również w Newcastle. Gracz udzielił wywiadu dla africantopsports.com.
Jak przebiega aklimatyzacja w Newcastle?
- Jestem tutaj od nieco ponad miesiąca. Czuję się dobrze ze wszystkimi. Świetnie się zaadoptowałem. Teraz brakuje mi jedynie gry.
Pozostawanie na ławce nie jest frustrujące?
- Przebywania na ławce nie jest łatwe dla piłkarza. Teraz, gdy dobrze się zintegrowałem, mam nadzieję mieć więcej przestrzeni. Teraz muszę wziąć na siebie swoje obowiązki i zacząć grać. Myślę, że w najbliższych dniach mogę grać, choć zostało mało meczów.
Jak idzie przygoda w Newcastle?
- Obecnie klubowi jest bardzo ciężko. Odkąd przybyłem, prawie zawsze przegrywamy. Jednak jest promyk nadziei, gdyż trzy zespoły są praktycznie w tym samym miejscu. Mamy zatem możliwość pozostania w Premier League. Na razie należę do Newcastle przez następne dwa miesiące.
Wyobrażam sobie, że chcesz zdobyć swojego pierwszego gola...
- Jak każdy dobry napastnik, zawsze jest marzenie zdobycia gola w nowej lidze, nie mówiąc już o Premier League. To coś szczególnego. Moim marzeniem była zawsze gra w tej lidze. Dziś mogę mierzyć się z rzeczywistością. Dokonam wszelkich wysiłków, aby ten sen był możliwy.
Dlaczego wybrałeś Newcastle?
- Zostały trzy dni do końca mercato, gdy otrzymałem propozycję wypożyczenia z Newcastle. Uznałem ją za interesującą, gdyż klub gra regularnie w Premier League od co najmniej 6-7 lat. Na razie idzie dosyć dobrze. Nie skarżę się. Jasnym jest, że nie jest łatwo przyjść piłkarzowi w takich warunkach i w styczniowej sesji transferowej.
Zmieniłeś postrzeganie Premier League?
- Nie, w ogóle. Cały czas jest taka sama. Premier League to wielkie rozgrywki. Mogę poprawić się pod względem fizycznym, choć było ciężko ze względu na warunki, w jakich przyszedłem. Mam zamiar kontynuować tę przygodę.
Nawet jeśli Newcastle spadnie?
- Nie mogę tego powiedzieć [śmiech-dod.red.]. Jednak, chciałbym grać nadal w lidze angielskiej. W każdym razie, przebywam na wypożyczeniu, które potrwa do końca maja.
To oznacza, że zamykasz definitywnie drzwi przed ewentualnym powrotem do Romy?
- Nie myślę o Romie. Mimo że wciąż należę do rzymskiego klubu, moim pragnieniem jest pójście do klubu, gdzie będę mógł czuć się lepiej przez resztę kariery.
Dlaczego nie zostałeś w CSKA Moskwa?
- Zwyczajnie dlatego, że Roma nie chciała. Byłem gotowy na przedłużenie wypożyczenia o kolejne sześć miesięcy, ale potem zmienili zdanie. Miałem dwa wybory: zostać przez cztery miesiące bez gry lub wybrać inną ligę. Dlatego zaakceptowałem, wbrew sobie, transfer do Newcastle.
Mogłeś przejść do Chin?
- Do tej pory za każdym razem odrzucałem transfer do Chin. Wciąż nie czuję powołania, aby tam iść.
Odbudowałeś swoje morale po trudnych miesiącach?
- Bardzo ciężko było spędzić sześć miesięcy w Romie bez gry. Na szczęście skorzystałem z CSKA Moskwa, aby naładować baterie. Udowodniłem, że nie jestem skończony. Potrzebowałem jedynie gry, aby pozwolono mi się wyrazić. To pokazuje, że nadal mogę grać w każdej lidze, pod warunkiem, że mam wystarczająco dużo czasu na grę i na aklimatyzację w lidze.
Komentarze (9)
że nawet na ławce Cie nie ma :) oby Canis ! :)
28 (42?) lat, grał w Afryce, Japonii, Szwajcarii, Rosji, nie jest jakimś 18-letnim młokosem, który pierwszy raz opuszcza dom. Przyszedł do Romy, gdzie trener był Francuzem, miał u boku Gervinho. Nainggolan, Keita i Pjanic mówią po francusku... nie wiem czy gdzieś znajdzie lepsze miejsce do aklimatyzacji. Zresztą, tak jak pisałem, w tym wieku i z boiskowym doświadczeniem meczowym na karku, nie ma czasu na sentymenty i przyzwyczajanie się do otoczenia.
Doumbia okazał się naprawdę półgłówkiem i nie chcę go widzieć więcej w koszulce Romy. Wspomniany Iturbe tak nie zeszmacił tego herbu jak Iworyjczyk który zachowywał i zachowuje się jak amator. Ciao.