Aktualnie na stronie przebywa 37 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
Nieudana przygoda Cicinho w Romie wydaje się dobiegać końca. Brazylijczyk, któremu już w czerwcu kończy się umowa z klubem, najprawdopodobniej opuści stolicę pół roku wcześniej. Takiego obrotu spraw spodziewali się od dawna kibice, choć na początku sezonu można było odnieść inne wrażenie...
W czasie przedsezonowych przygotowań dobrze o piłkarzu wypowiadał się bowiem sam Luis Enrique. Po komplementach ze strony trenera pojawiły się wypowiedzi ze strony gracza oraz jego agenta o szybkim podpisaniu nowego kontraktu. Niestety, słowa często nie przekładają się na czyny. Tak było również w tym przypadku. Komplementowany przez trenera Brazylijczyk, zagrał 16 minut we wrześniowym meczu ze Sieną, by po raz kolejny pojawić się na murawie dopiero w grudniowym pojedynku z Fiorentiną. W meczu z poprzedniej niedzieli, Cicinho furory nie zrobił, odstając kondycyjnie od swoich kolegów.
W tej sytuacji, sam Brazylijczyk zrozumiał, iż niewiele po nim w Rzymie. O chęci odejścia mówił w wywiadzie dla Globoesporte:
- To prawda, że chcę opuścić Romę. Nie odbyłem jeszcze spotkania z kierownictwem, gdyż czekan na najbliższe dwa mecze i na koniec roku, aby wtedy porozmawiać. Nie wiem czy jest to moment na powrót do Brazylii, jednak jest wiele rzeczy, które nie idą dobrze. Doniesiono mi o zainteresowaniu Flamengo i Corinthians, jednak mój agent nie wie nic na ten temat.
Komentarze (9)
Cicinho natomiast nie ma co do tej trójki porównywać. To zawodnik klasy D, który nie dałby rady nawet w Cesenie. Był podobno kiedyś gwiazdą Pucharu Konfederacji
Dziś przyszło mi do głowy takie skojarzenie: Doni z kolei był na jednym Copa America specem od bronienia karnych i za takiego go uwarzano jak przychodził do Romy. Jak bylo...doskonale wiemy. Historie obydwu panów pokazały, że epizody, które gdzieś tam kiedyś były ich udziałem, nie przełożyły się na nic.
Poiwnniśmy byli pozbyć się tego gościa już dwa i pół roku temu, tylko wiadomo, że nikt go nie chciał z powodu jego wynagrodzenia. Potem musieliśmy dopłacać do jego wypożyczeń.
Nikt nie broni karnych tak jak Doni, ten widok będzie mnie rozśmieszał do końca życia.
Najpierw jest świetny, na treningach i sparingach spisuje się śwetnie, jest zapewniany o przydatności do "