Aktualnie na stronie przebywa 53 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
(Corriere dello Sport - G.D’Ubaldo) Sabatini podejmuje na nowo wyzwanie. Dyrektor sportowy zwierzył się kilku przyjaciołom, że zostanie w zespole Giallorossich. Scenariusz się zmienił, szepczą w Trigorii. Dyrektor sportowy nigdy nie złożył formalnie dymisji, manifestując Pallotcie swoją wolę przedwczesnego zakończenia relacji na rok przed wygaśnięciem kontraktu.
W ostatnich dniach pomyślał ponownie. Po zmianie trenera powiedział prezydentowi, że chce odejść. Poprosił o rozwiązanie umowy, ale ze strony kierownictwa nigdy nie otrzymał wolnej drogi. Teraz chce doprowadzić swoją pracę do końca. Niebawem wyjaśni sprawy z Pallottą, który przybędzie do Rzymu w przyszłym tygodniu. Tymczasem Bologna, po tym jak zwolniła Corvino, porzuciła kierunek z Sabatinim, optując za Bigonem. To znaczący ruch, biorąc pod uwagę relacje między Fenuccim i dyrektorem sportowym Giallorossich. Sabatini był wabiony możliwością powrotu do pracy z dyrektorem, z którym czuła się dobrze w Rzymie. Jednak gdy zaakceptował zakusy Bologni, znajdował się w najczarniejszym okresie swojej przygody z Romą. Sprawy poprawiły się w ostatnim czasie. Przyjaciele zrozumieli jego przemyślenia.
Relacje ze Spallettim są dobre i jest to jeden z elementów, które przekonały Sabatiniego do zmiany zdania. Trener z Toskanii zmienił w ciągu kilku miesięcy równowagę w Trigorii. Wrócił z charyzmą, dzięki której uzyskał centralną rolę w klubie. Właśnie tego potrzebowała Roma. Sabatini stał przy braku zmiany, wolał kontynuować pracę z Garcią do końca sezonu. Dziś jednak jest zaintrygowany możliwością kontynuowania pracy ze Spallettim, którego pracę docenia i z którym dzieli filozofię piłki nożnej.
Trener powiedział Pallotcie, aby zrobił wszystko co możliwe, aby zatrzymać Sabatiniego i cieszy się, że sytuacja uległa zmianie. Prezydent nie odpuścił Sabatiniemu, nie zwolnił go, aby ten mógł zakotwiczyć w Bologni. Dyrektor sportowy nie brał pod uwagę innych rozwiązań: w przypadku pożegnania z Romą, albo Bologna, albo brak pracy przez rok, być może jako konsultant na całym świecie. Bologna musi zdać sobie sprawę ze zmiany scenariusza w Rzymie. Nie może czekać nadal na Sabatiniego, bez pewności, że będzie mógł rozpocząć pracę w zespole Rossoblu od lipca. Dyrektor sportowy jest całkowicie pochłonięty mercato Romy i nie może myśleć o porzuceniu pracy w jej trakcie. W ostatnich sezonach były sytuacje, które doprowadziły Sabatiniego do bolesnej decyzji: krytyka za operacje transferowe z poprzedniego sezonu, pięć zmian trenerów w ciągu pięciu lat. Teraz jednak scenariusz uległ zmianie. Mercato Romy będzie skomplikowane i będzie wymagało dokonywania bolesnych wyborów, ale Sabatini jest typem, który akceptuje wyzwania.
Komentarze (3)
I tutaj mam dylemat.... bo tez nie chcialem sabata, ale jesli czekają w najbliższych miesiącach transakcje sprzedaży Manolasa, Rudigera, Pjanica, Doumbi, Falque, Ljajica... to Sabat może w tych dniach okazać się przydatny... jego śmieszne "utrzymywanie dobrych relacji" nie raz kosztem kasy, jak ma sie KIEDYKOLWIEK przydać... to w najbliższych miesiącach. Jeśli Sabat odejdzie.... niech zostawi po sobie co najmniej 100 mln euro ze sprzedaży powyższych (co jest możliwe, jeśli faktycznie ManU chce dać 40 baniek za Manolasa, drugie tyle się wyciągnie - albo i więcej - za Pjanica, 30 baniek za Rudigera, za Doumbie chcą odzyskać tyle ile zapłacili mamy kolejne 20 baniek i jeszcze są Falque z Ljajiciem - gdzie szczególnie ten ostatni powinien mieć swoją cenę. Jest jak na tych piłkarzy moim zdaniem kasa warta uwagi. Dla mnie akurat powyżsi nie są niezbywalni