Aktualnie na stronie przebywa 16 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
Marco Cassetti był tego lata jednym z piłkarzy, którzy po kilku sezonach gry opuścili Romę. Były gracz Lecce opuścił zespół po pięciu latach gry po tym jak wygasł jego kontrakt z klubem. Pod koniec sierpnia podpisał kontrakt z angielskim Watford. W wywiadzie dla salentosport.net mówił o teraźniejszości oraz o przeszłości z Zemanem.
Jak odnajdujesz się w Anglii?
- Dosyć dobrze, jestem tutaj od dwóch miesięcy, czas na pewno nie pomaga, również dlatego, że miałem szczęście żyć przez ostatnie dziesięć lat w Lecce i Rzymie. Tak czy inaczej myślę, że jest czas na jeden sezon, choć moja rodzina została w Rzymie, a ja mieszkam tu sam. Często wracam, ostatnio przy okazji przerwy reprezentacyjnej, następna pauza nie jest tak blisko. Tutaj gra się w Boże Narodzenie i myślę, że to moja rodzina przyjedzie tutaj do Watford na kilka dni.
Zemanlandia była taktycznym zwrotem w twojej karierze: przejście z boku pomocy na skrzydło obrony.
- Początek nie był najlepszy. W poprzednim sezonie, z Delio Rossim, strzeliłem dużo bramek. Czułem się dobrze na tej pozycji i nie chciałem tego zmieniać. Zeman naciskał jednak bardzo w czasie przedsezonowych przygotowań na to żebym grał na obronie. Zbytnio się z tym nie zgadzałem, potem jednego dnia wziął mnie na bok i powiedział: "Myślę, że grając na tej pozycji dostaniesz się do reprezentacji". Udało mu się mnie przekonać, pracowałem tak jak zawsze i na koniec to on miał rację. Naprawdę dostałem się do reprezentacji [30 marca 2005, Włochy-Islandia, przyp red.] i był to wspaniały sezon pod względem wyników, a także z punku widzenia zawodowego i osobistego.
Tak więc w świetle twoich doświadczeń z Zemanem, zalecasz swoim byłym kolegom trzymać się także w momentach krytyki?
- Tak. W sporze z De Rossim, Osvaldo i Burdisso rozpoznaję Zemana, to była tylko zagrywka, aby ich pobudzić. Oczywiście, w porównaniu do Lecce wydźwięk w Rzymie jest inny. Wszystko jest bardziej wzmacniane, przez co staje się trudniejsze.
Z kim pozostałeś najbardziej związany?
- Na pewno z Vucinicem, ale także ze Stovinim. Z Mirko spędziłem w zasadzie osiem lat.
Komentarze (2)