Aktualnie na stronie przebywa 26 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
Po Panuccim i Mexesie, którzy odeszli za darmo w poprzednich sezonach, po ostatnich rozgrywkach taki sam los czeka Marco Cassettiego. Zawodnik z numerem "77" opuszcza zespół po sześciu latach gry i niezbyt dobrym ostatnim sezonie, gdzie wystąpił w zaledwie siedmiu meczach ligowych. Wywiad z graczem przeprowadziło Radio Mana Mana Sport.
Co nie wyszło z Luisem Enrique?
- Nie było z nim żadnego problemu, zawsze mieliśmy dobre relacje. Jedynym problemem było to, że nie uważał mnie za skrzydłowego obrońcę, a za środkowego. Byłem do jego dyspozycji.
To był szczególny sezon, w którym założyłeś również kapitańską opaskę.
- Tak, ze Slovanem gdzie wyszliśmy na boisko jako niekompletny zespół.
Dlaczego Luis nie wystawiał ciebie nigdy na boku także w momentach awaryjnych?
- Nie wiem, trzeba zapytać jego. Trener widział mnie lepiej jako środkowego obrońcę.
W poprzednich sezonach byłeś graczem pierwszej drużyny. Z nim stałeś się rezerwowym. Nerwowość skumulowała się przy czerwonej kartce w Bergamo.
- Niestety. W tym przypadku wynik był już zagrożony. Byliśmy przy 1-3 na kwadrans przed końcem.
Pozostałbyś w Romie? Rozmawiałeś z Sabatinim?
- Chciałbym pozostać na przynajmniej kolejny rok. Z Romą nie było więcej kontaktów.
Co nie funkcjonowało w tym sezonie?
- W szatni było wiele entuzjazmu. Na pewno wyniki pomagają...Sposób gry Luisa Enrique wymagał dużego nakładu energii i nie byliśmy w stanie pokazać w pełni pomysłu trenera. Dalej jeśli wyniki nie przychodzą, jest także trochę mniej "auto-przekonania".
Ty, z dziewięcioma występami, możesz uważać się za mniej winnego negatywnego sezonu?
- Gdy jest się częścią grupy, wszyscy są winni lub są bohaterami.
W tym sezonie wydaje się, że sędziowie byli nieco gorzcy dla Romy.
- Nie nie sądzę, nawet jeśli kilka razy interpretacje były różne jak czerwone kartki dla Stekelenburga, gdzie kilka razy widziałem taką samą interwencję wykonaną przez innego bramkarza, nie rozpatrzoną w taki sposób.
Jesteś nadal gotowy do gry?
- Tak, gdyż odpoczywałem przez rok [śmiech - dod. red.].
Pokonałeś zapalenie ścięgna Achillesa?
- Tak, wszystko w porządku.
Twoja przyszłość? Włochy czy zagranica?
- Na razie nie ma nic.
Komu jesteś bardziej wdzięczny między Spallettim a Ranierim?
- Zawsze mówiłem, że każdy z nich coś mi dał, jeden mniej, drugi więcej.
Zeman?
- W Lecce rozegraliśmy świetny sezon. Choć mieliśmy jakieś słowne starcie [śmiech - dod. red.].
Montella jest właściwym człowiekiem dla Romy?
- Widzę go w tym dobrze, jeśli miałby wrócić. W Catanii pokazał, że jest dobrym młodym trenerem z dobrymi pomysłami.
Kto z nowych nabytków zrobił na tobie największe wrażenie?
- Nie lubię wymieniać nazwisk, myślę jednak, że Pjanic, który przybył z poważnego klubu, posiadał niesamowitą jakość. Także inni nie byli gorsi, jednak jak powiedziałem wcześniej, są młodzi i wraz z wynikami, które nie przyszły, nie mogli pokazać całej swojej jakości.
Co czułeś po bramce strzelonej w derbach?
- Chciałem zrobić tysiąc rzeczy i w końcu nie zrobiłem nic! To emocje trudne do wyjaśnienia.
Komentarze (7)
Babole sadził trzy lata temu, gdy Spal nie mając środkowych obrońców zaczął wystawiać go na środku defensywy, gdzie najwyraźniej się nie nadaje. Wtedy grał kupę. Lusiek próbował tego samego.
Wolałbym na ławce jako prawego obrońcę jego zamiast Rosiego, ale wiadomo patrząc na wiek długo nie pociągnie, więc powinien odejść dla własnego dobra i może jeszcze gdzieś zagrać.
Szkoda, lata robia swoje. Co nie zmienia faktu ze mamy kape w obronie teraz.