Aktualnie na stronie przebywa 33 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
Nicolas Burdisso udzielił dziś wywiadu dla Gazzetta dello Sport. Były dobry duch szatni Romy, najlepiej pracujący na treningach, jak mawiał Ranieri, nie szczędził mocnych słów, które nie przeszły bez echa w dzisiejszych mediach.
Jest różnica między Mediolanem i Rzymem?
- W Mediolanie jest presja zwycięstw, ale stąpa się nogami twardo po ziemi. W Rzymie z kolei popada się z jednej skrajności w drugą, to nie pomaga.
Uważasz, że Totti reprezentuje dla Romy jedynie szczęście czy też był jej ciężarem, jak mówią niektórzy?
- Francesco jest fantastyczny i nigdy nie może być ciężarem drużyny, nigdy nie zadawał sobie takich pytań. Nigdy nie zadawał sobie pytań czy lepiej jest grać 15 lat w Romie i wygrać czy 20 i nie wygrać. Na boisku nie jest przywódcą. De Rossi był zbyt dobry, nigdy nie chciał wspiąć się ponad niego.
Z którym z trenerów czułeś się najlepiej?
- Powiedziałbym z Carlosem Bianchim, ale miałem szczęście, pracowałem również z Maradoną, Montellą - który był świetny i nigdy nie usunąłbym go z Romy - i również Luisem Enrique. Jeśli Barcelona wygrywa, to nie jest ot jedynie zasługa trójki w przodzie. Pamiętam gdy w meczu eliminacji ze Slovanem zmienił Tottiego i odpadliśmy. Mieliśmy na boisku wielu młodych chłopaków, którzy potrzebowali Francesco. Gdy zobaczyłem tą zmianę, pokręciłem głową. Dzień później Luis powiedział mi: "Nie rób tego więcej'. Miał rację. Wprowadził do Trigorii kulturę pracy. W Romie wydawało się, że gdy trenujesz, robisz komuś łaskę. Pamiętam, że Spalletti i Montella szaleli ze złości. Vincenzo używał gps-a i na koniec mówił: "Pracowaliście w sposób żenujący".
Kto z wielkich jest najlepszy?
- Inter ma więcej charakteru, Roma jest lepsza technicznie, ale Napoli posiada obydwie te rzeczy. Sądzę z kolei, że Fiorentina jest stopień niżej. W Romie widziałbym Perina.
Komentarze (11)
Dobrze że wracają nasi skrzydłowi, bo bez nich byłaby totalna lipa mam wrażenie.
Jednak jeśli trener jest lipa to drużyny z tego nie będzie charakternej.
Taki jest niestety Rzym. Po kilku meczach robi się z kogoś bohatera, by po chwili zacząć go krytykować, uznać, że jest nikim. Strasznie mnie to irytuje.
Ciężko tutaj mówić o komforcie pracy. Trzeba potrafić dostosować się do specyficznego otoczenia. Dotyczy to zarówno trenera, jak i piłkarzy. Bez tego ciężko o wyniki.
Wiele mądrych słów tutaj padło. Przydałby sie nam teraz taki bandyta. Ktoś ogarnięty, kto myśli na boisku i poza nim. Ktoś kto ma charakter i autorytet.
U nas mam wrażenie jest zbyt dużo kolesiostwa. Są gracze, którzy mogliby krzyknąć, ale po co? "Przecież nie będę krzyczał na mojego funfla". Druga sprawa, dla przykładu Pjanic. Siedzi tu od pierwszego mercato Hamerykanów, ma łatkę super gwiazdy, kto mu się postawi? A jest zwykłą pizdeczką, razem ze swoją gracją, z której swego czasu miałem mnóstwo śmiechu. Pjanic to bardzo utalentowany piłkarz, o jeszcze większym potencjale, tylko, że to LEŃ. Często przechodzi obok spotkań, pewnie sporo kaprysi. W szatni też musi być jakiś problem. Wybory Garcii mogą tylko go pogłębiać, zamiast prowadzić do rozwiązania. I bez zbędnego przesadyzmu, potrafimy wygrywać razem, cieszyć się z goli, ale nie po tym poznaje sie ducha szatni. Trzeba jeszcze potrafić razem przegrywać. Moim zdaniem, w Romie tego nie widać.
p.s.
popatrzcie na linię wpisywania adresów w przeglądarce gdy macie otwartego tego newsa :D
Myślę, że wszyscy w Rzymie żałowali, że Nicolas odchodzi, ale też przez szacunek dla niego, nikt mu kłód pod nogi nie rzucał. A ten zawodnik na szacunek w moich oczach zasłużył sobie na boisku, a w opinii trenerów także na treningach.
ja bym jeszcze dodał Gago do tego towarzystwa, którego powinni wykupić
Swoją solidnością mógł dawać przykład innym