Aktualnie na stronie przebywa 55 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
Po dwóch miesiącach Giallorossi wrócili do wygrywania na wyjeździe. Podobnie jak we wrześniu z Parmą, do zdobycia trzech punktów wystarczył bardzo przeciętny występ, a konkretnie dobry dzień Ljajica, który trafił na 1-1 oraz asystował przy drugim golu. Gospodarze stworzyli więcej okazji, ale potwierdzili fatalną skuteczność, którą legitymują się od początku sezonu. Wynik zamknął się do przerwy, a po zmianie stron Giallorossi nawet nie oddali strzału na bramkę rywali, co nie wystawia najlepszej laurki. Na szczęście są trzy punkty i można myśleć o spotkaniu z CSKA.
Rudi Garcia zdecydował się na wystawienie, po raz pierwszy w tym sezonie, ataku Ljajic-Destro-Iturbe. W związku z kumulacją żółtych kartek nie mógł wystąpić Totti. Na ławce usiadł Gervinho, który dopiero co wrócił z eliminacji Pucharu Narodów Afryki i otrzymał odpoczynek przed meczem z CSKA. Na środek defensywy wrócił po urazie Astori. Mec zaczął się fatalnie dla graczy Garcii. Już w 1 minucie Raimondi minął z łatwością Cole'a, wbiegł w pole karne i podał do dobrze ustawionego Moraleza. Ten nie miał problemów z umieszczeniem piłki pod poprzeczką, dając prowadzenie gospodarzom. W 10 minucie gospodarze zmarnowali świetną okazję na podwyższenie. De Sanctis wypuścił piłkę z rąk przy próbie wyłapania dośrodkowania, a ta spadła pod nogi Basellego. Pomocnik Atalanty uderzył z 12 metrów, ale trafił w poprzeczkę. Druga świetna okazja dla gospodarzy była sygnałem dla Romy, aby ta wzięła się do gry. I tak, w 23 minucie, do wyrównania doprowadził Ljajic. Serb przebiegł z piłką, z boku pola karnego w stronę jego środka i mimo asysty kilku obrońców, uderzył, tuż przy słupku, z 16 metrów. Piękny gol i 1-1. W 32 minucie przypomnieli o sobie gracze Bergamo i po raz drugi w tym meczu nie ze swojej zasługi, a po fatalnym błędzie Giallorossich. Piłkę na boku boiska stracił Astori, a zespół, uratował De Sanctis, przecinając podanie Moraleza. W 42 minucie słabo grający gracze Garcii przypuścili zabójcza kontrę. Nainggolan wyprowadził piłkę ze środka boiska, podał do Ljajica, który ściągnął na siebie dwójkę obrońców i oddał futbolówkę Belgowi. Były gracz Cagliari uderzył z 14 metrów, nie dając szans Sportiello. Giallorossi schodzili na przerwę z prowadzeniem.
Tuż po przerwie murawę, z powodu kontuzji, musiał opuścić Torosidis. Jego miejsce zajął Somma, który zaliczył tym samym oficjalny debiut w Romie. Niestety, właśnie na zmianach czy też kartkach, zakończyło się wpisywanie drużyny Garcii w statystyki tej połowy. Giallorossi grali bardzo niedokładnie, ograniczając się do oddalania ataków rywali i nie kwapiąc się do podchodzenia pod bramkę gospodarzy. Ci, mimo prób, nie znajdowali szansy na czyste uderzenie na bramkę, choć przynajmniej starali się to zrobić. Zespół Colantuono grał w tym połowie wysokim pressingiem, z czym mieli wyraźny problem Giallorossi. Właśnie po takiej próbie przed szansą zdobycia gola stanął w 70 minucie Moralez. De Rossi wycofał się z futbolówką we własne pole karne i przegrał pojedynek z Argentyńczykiem, który stanął, na 12 metrze, w sytuacji sam na sam z De Sanctisem. Na szczęście, fatalnie przestrzelił. Od tego momentu, do końca, nie działo się nic godnego zapamiętania. Giallorossi wygrali 2-1, odnosząc tym samym pierwsze wyjazdowe zwycięstwo od dwóch miesięcy.
ATALANTA - ROMA 1-2 (1-2)
1-0 Moralez 1'
1-1 Ljajic 23'
1-2 Nainggolan 42'
ROMA (4-3-3): De Sanctis - Torosidis (Somma 49'), Manolas, Astori, Cole - Pjanic, De Rossi, Nainggolan - Ljajic (Keita 82'), Destro, Iturbe (Florenzi 59')
Ławka: Skorupski, Lobont, Calabresi, Cholevas, Emanuelson, Keita, Strootman, Uçan, Gervinho, Sanabria
ATALANTA (4-4-1-1): Sportiello - Dramé, Stendardo, Cherubin, Bellini - Raimondi, Carmona, Baselli (Grassi 69'), Gomez (Boakye 75') - Moralez - Denis (Bianchi 75')
Ławki: Avramov, Biava, D’Alessandro, Del Grosso, Molina, Raimondi, Scaloni, Spinazzola, Zappacosta
Żółte kartki: Nainggolan, Pjanic, Astori, Somma, Keita (Roma) Carmona, Moralez (Atalanta)
Czerwone kartki: Boakye 90' (Atalanta)
Komentarze (43)
są 3 pkt a to najważniejsze.
Najważniejsze trzy punkty i jedziemy dalej. Z ruskimi już tak łatwo nie będzie.
Przyda nam się, zwłaszcza, że Gervinho jedzie na PNA
Ale cieszą 3 pkt i to bardzo. Ale gra tragiczna musimy się ogarnąć bo inaczej będzie ciężko.
Z CSKA słabo to widzę z taką grą.
Dzisiaj widzieliśmy to czego najbardziej nienawidzę w grze Romy, szczególnie w tym sezonie.
Festiwal niedokładności, beztroskich, czasem idiotycznych wręcz strat, minimalizmu, powolnego, nieefektywnego klepactwa w środku i generalnie gry na luzaku momentami jak w sparingu. Rozumiem brak formy, czy oszczędzanie się, ale to jest przesada.
Ok w słabej lidze włoskiej to przechodzi, i punktujemy regularnie. Ale w przyrodzie nic nie ginie, później przychodzą mecze w lidze mistrzów czy chociażby z Napoli w formie i wszystkie przyzwyczajenia i braki wychodzą.
Naprawdę trzeba dążyć do czegoś więcej, bo mam wrażenie że zamiast się rozwijać, robimy krok wstecz. Nie można tak grać, nawet oszczędzając się. W lidze angielskiej z taką grą, w wielu takich meczach z średniakami byśmy tracili punkty, bo tam tempo gry jest wyższe i walczy się do końca.
Seria A nas rozleniwia i osłabia.
Chyba Borriello by więcej zamieszania zrobił.
Gramy minimalistyczna kupe i mysle, ze wlasnie ten mecz z CSKA jest troche tego powodem.
Chlopaki chca jak najmniej sil wlozyc w mecz zeby pozniej je miec bo nie ma u nas juz za bardzo kim rotowac.
:p
Co do meczu, bardzo podobal mi sie Adem!
Przy bramce Ninjy przez chwile myslalem, ze znowu zgra samolubnie i bedzie sam cos tam "kombinowal" a tutaj taka mila niespodzianka.
;)
Destro to jest przecietniak i utwierdzam sie w przekonaniu, ze ten chlopak totalnie nie pasuje mi do naszej gry i naszej jakosci!
Cole out jak najszyciej, Astori taki jeszcze "nie jest odnaleziony" na tym boisku.
Ale Somma nie zagral tak zle jak myslalem, ze musi grac skoro siedzi na lawie caly czas :p
FORZA ROMA !
A z czego De Rossi się cieszył jak dziecko po meczu to nie mam pojęcia. Z taką grą zespołu i samego siebie powinien z opuszczona głową opuścić boisko mimo wyniku, który zawdzięczają tylko szczęściu, albo nieszczęściu Atalanty. Co to za mentalność? cieszyć się jakby się wygrało ligę po tragicznym meczu z tylko Atalantą :/
U siebie to jeszcze w miarę dobrze wygląda, na tyle żeby zagrać te porządne ok. 60 minut. Na wyjazdach są męczarnie.
Komentator po pierwszych kilkunastu minutach powiedział coś o tym, że Roma zaliczyła 7 czy 8 strat, a Atalanta 2...Tak nie może grać drużyna walcząca o scudetto, mająca ambicje na pokazanie czegoś w Europie.
Ta ich gra w żółwim tempie, z ciągłymi stratami i ogólnie na dużym luzie mnie dobija.
Później przychodzą takie mecze jak z Bayernem czy Napoli, gramy podobnie i jest jeden wielki dramat.
Na dodatek zespół utracił wiarę w siebie po klęsce z Bayernem i do dziś jej nie odzyskał.
Zacząłem się poważnie obawiać meczu z CSKA i dalszej walki w lidze,zwłaszcza że Juve dalej robi swoje,a Napoli goni.
Będzie ciężko, ale mocno liczę na taki scenariusz, bo bezpośredniej walki z City w ostatniej kolejce wolałbym uniknąć.
Ci, którzy porównują poprzedni sezon ligowy do obecnego chyba się nudzą, bo tego się nie da zrobić. Tam graliśmy raz na tydzień, nie było utraty świeżości przez wiele kontuzji. Do tego dochodzi podwójny stres.
Nie wiem czy ktoś juz to pisał.....ale patrząć na Cola ( i w sumie na Holebasa też) zaczynam tesknić za Dodo....
#BekazNapoli?
Jak sobie przypomnę co nasi wyprawiali w Neapolu, a co dziś tam wyprawia Cagliari...