Aktualnie na stronie przebywa 15 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
Mauro Goicoechea miał całkiem udany, niespodziewany początek w zespole Giallorossich, jednak swoje występy w pierwszym zespole zakończył w najgorszy z możliwych sposobów. Portal gazzettagiallorossa.it skontaktował się z agentem piłkarza, Gustavo Nikitiukiem.
Ocena sytuacji?
- Wszystko w porządku, Mauro pracuje i wie co jeszcze musi poprawić, aby nauczyć się rzeczy, które we Włoszech są inne. Jest to dla niego na pewno ważne doświadczenie, ale nawet jeśli nie gra, gracz jest spokojny i myśli tylko o pracy. Najlepsze życzenia dla Stekelenburga.
Rozmawiałeś z Mauro?
- To logiczne, Mauro chce zawsze grać, jednak nie ma żadnego problemu. Wie dobrze, że musi pracować i czekać na swój moment.
Jego wykup jest obarczony ryzykiem?
- Nie wiem, trzeba zapytać kierownictwo. Spotkamy się później i porozmawiamy również o tym.
Od ławki do gracza pierwszego składu i odwrotnie. Spodziewałeś się tego?
- Ważną jest możliwość do rozwijania się. Mauro przybył do Włoch, aby być trzecim bramkarzem i stał się pierwszym. Teraz zmienił się trener i wie dobrze, że musi się poprawić, aby przekonać również nowego trenera. Dla zagranicznego gracza bardzo trudnym jest przybyć do Włoch i od razu spisywać się dobrze, jednak mamy czas.
Kierownictwo zapewniło was w jakikolwiek sposób?
- Nie, nie rozmawialiśmy.
Komentarze (20)
A nikt mi nie wierzył, że w Urugwaju nie gra się wysokich piłek, stąd Gocio nie wie jak się je łapie ;/
Poza tym ma szczęście, że rywale nie wykorzystali innych jego wspaniałych zagrań przy wyjściach do dośrodkowań, jak z Violą w pucharze, gdzie mający piłkę pod nogami (nie złapaną przez Goico) B.Valero, sam się na szczęście zaplątał, chyba z wrażenia.
W meczu ma 8 górnych piłek do wyłapania, a sytuacji 1 na 1 - dwie, góra trzy.
Stek jest czerstwy, ale cofam to co wcześniej pisałem. Nie wiedziałem wtedy, że mamy sabotażystę w drużynie. Wolę już ciepłe holenderskie kluchy, niż urugwajskie niewiadomoco.
Większość osób pamięta to, że Gojko świetnie obronił w 87. minucie i wybił piłkę na róg. Ale przy dośrodkowanie z rogu minął się z piłką i od straty bramki uchronił nas Bradley wybijając futbolówkę z linii bramkowej... Potem oczywiście poszła kontra i 4:2 dla nas.
Lubię Gojko za jego styl gry, za to, że nie boi się sam na sam, ale Roma to dla niego za wysokie progi. Na tym poziomie nie mogą się zdarzać podobne błędy, po prostu nie mogą. A Gojko popełnia je nagminnie, z tą różnicą, że czasami jeszcze spudłuje napastnik, albo wyręczy go obrońca.
2. Za tyle za ile gra i ile daliśmy za niego to jest prze****em.
3. Gość potrafił wybronić rzeczy przy których Stek już dawno byłby w pałe. Ma swoje mankamenty, bardzo widoczne, jak te nieszczęsne dośrodkowania.
4. Tyle co on robił mógłby Pigliacelli robić, aha, nie bo Pigliacelli to Włoch, młody, w dodatku z Primavery co oznacza że trzeba kupić Mauro.
http://www.youtube.com/watch?v=5APIFXlFhHY
a przy okazji- tak się Fran zabawia w karne na treningu:
http://www.youtube.com/watch?v=mLrxVPlZLMg
Czy ja wiem? Czy akurat on zaawalił? Drużynę Zemana charakteryzowało to, że albo wszyscy grali dobrze, albo wszyscy źle, nie można było wyróżnić nikogo. Derby zawaliła cała drużyna. Dzieciątko De Rossi, Piris zanotował świetną asystę do Mauriego, wogóle obrona przy bramce na 2:1 to było Wielkie Stanie, nikt nic nie zrobił. A Goicoechea wpuścił wolnego od kogoś co ma młotek w nodze. Ja bym go nie winił za Derby. Cała drużyna dała dupy.
http://www.asromastadio.it/wp-content/uploads/2013/02/Adnan-Adel-Aref-Qaddumi1-300x218.jpg
.. i że jest miliarderem.
:)
dla przypomnienia
http://www.youtube.com/watch?v=_euzOoL1l6s