Aktualnie na stronie przebywa 52 gości oraz 0 użytkowników!
- AS Roma
- Historia
- Rozgrywki
- Publicystyka
- Statystyki
- Serwis
Marco Borriello został graczem Juventusu. Choć nie mamy wciąż oficjalnego potwierdzenia, ze strony któregoś z klubów, to jednak takowe daje w wywiadzie dla tuttojuve.com agent piłkarza, Tiberio Cavalieri. Napastnik przeszedł dziś pomyślnie testy medyczne w nowym zespole.
Dziś, po standardowych testach medycznych, zakończył się pierwszy dzień Marco Borriello w Juventusie...
- Oczywiście badania lekarskie, które znalazły dobre zakończenie poświadczyły o końcowym zamknięciu operacji, która satysfakcjonuje wszystkie zainteresowane strony. Dziś możemy spokojnie powiedzieć: dokonało się, Marco Borriello jest nowym zawodnikiem Juventusu. Satysfakcjonuje to szczególnie chłopaka, który jest zadowolony, że wylądował w Turynie.
W przeszłości, latem 2010 roku odrzucił przejście do Starej Damy...
- Nie jest moim zwyczajem komentować operacje mercato, w których uczestniczę, ale mogę zapewnić - choć wiele zostało przeczytane i napisane o tej sprawie - Marco nigdy nie odrzucił Juventusu, w żadnych okolicznościach. Z pewnością, trudno jest mówić o odmawianiu tak ważnym zespołom.
Od dziś do czerwca, Marco będzie musiał przekonać kierownictwo, aby potwierdzić siebie w zespole Bianconerich...
- Borriello, tak jak zawsze, da z siebie najwięcej dla Juventusu. Wówczas to inni będą musieli dokonać tego typu ocen na koniec sezonu i zdecydować czy zasługuje na zatwierdzenie w zespole.
Komentarze (13)
Ile razy agent, czy sam zawodnik chwalili się, że odrzucili ofertę Juventusu byleby grać dla Romy.
Rozumiem, chce się przypodobać nowym kibicom.
Staczamy się. Paradoksalnie słaba Roma Luisa Enrique i Sabatiniego miała jeszcze szansę nawet na mistrzostwo. Warunki były dwa pozbyć się oferm i nieudaczników jak Bojan i zacząć korzystać z graczy jak Borriello i Pizarro. No i może wzmocnić drużynę środkowym i bocznym obrońcą... Wtedy przy odpowiedniej taktyce seria jak za Ranieriego byłaby możliwa. Teraz nie dość że tracimy utalentowanych graczy to jeszcze wzmacniamy największego rywala który teraz nie będzie miał z nami najmniejszego problemu.
To że Luis Enrique jest dyletantem to wiedziałem. Co do Sabatiniego przekonujemy się właśnie dzisiaj. Mając własność karty gracza wolimy trzymać u nas Bojana który na dobrą sprawę nie jest naszym piłkarzem. To jest posunięcie jak z tym klepaniem piłki... Klepiemy by klepać... Mamy napastnika ? Mamy. Byleby pasował do zamysłu... nie ważne że jest nieskuteczny.
To działanie na szkodę klubu!
Teraz ten pizdowaty hiszpański płochliwy buzia-dupcia udawana napastnik nawet nie będzie miał na siebie straszaka.