Garcia: Jesteśmy w grze na wszystkich frontach

W środku przerwy reprezentacyjnej Rudi Garcia pojawił się w studio Roma TV, gdzie udzielił dosyć treściwego wywiadu.

 

Twoje odczucia z pobytu w naszym studiach?

- Są bardzo piękne. Oglądam Roma TV i słucham też Roma Radio. Nie zgadzam się z kamerami przy linii bocznej, ale wy jesteście świetni. Czasami nie chcę, aby zostały zdradzone ruchy taktyczne, nie zgadzam się z kamerami przy linii bocznej, ale jesteście świetni, nie chcę dawać informacji naszym rywalom.

 

Twoja książka jest odbiciem twojej drogi…

- Tak, gdy zaczynałem ten projekt, byłem przekonany, że nie mam nic do napisania, a tymczasem napisałem trzysta stron. Jestem człowiekiem teraźniejszości. Jeśli pomyślimy zobaczymy, że jesteśmy drudzy w Serie A i w Lidze Mistrzów. Wymazałem mecz z Juve i wyłączając ten pojedynek jesteśmy z nimi idealnie na równi. Jesteśmy w grze na wszystkich frontach.


Spodziewałeś się być na drugim miejscu po czterech meczach Ligi Mistrzów?
- Nie, nie spodziewałem się bycia drugim po tym jak zmierzyliśmy się dwa razy z Bayernem i zagraliśmy z Manchesterem City na wyjeździe. Wiem z doświadczenia jak ważne jest zwycięstwo w pierwszym domowym meczu w Lidze Mistrzów.

 

Żałujesz czegoś?

- Nie, nie żałuję nawet meczu z Bayernem Monachium. Również tu, po straconym golu, mieliśmy okazję Gervinho na wyrównanie. Potem doszło do upadku mentalnego i stało się co się stało. W Neapolu z kolei nie weszliśmy właściwie w mecz. Ja jednak nigdy nie zmieniam nastawienia swojego i mojego zespołu.

 

[W programie pojawia się film dedykowany Garcii od dnia jego przybycia do Romy do dziś]

 

To nasza zapowiedź tego wywiadu. Podzielasz to, co zostało powiedziane w klipie?

- Tak, podoba mi się powrót do obejrzenia początku tej przygody, to był trudny moment, nie było łatwo z niego się wydostać.

 

Jakie są twoje relacje z Walterem Sabatinim?

- Lubie bardzo Waltera, jest psychologiem i jest bardzo instynktowny. Lubię wyzwania, gdy zaproponował mi pracę w Romie, zaakceptowałem ją.


De Rossi, gdy jeszcze ciebie nie znał, w pokoju z Pirlo, obejrzał twoje wideo, gdzie śpiewasz Porompopero. Masz również taką artystyczną stronę?

- Jestem wesołą osobą, lubię żartować. To może być rzecz pozytywna, ale również pozytywna. Dziś w sieci, internecie, mediach, można również rzucać w ten sposób błotem w ludzi. Podoba mi się, jak De Rossi powiedział, że myślał, że przyszedł gitarzysta, a zamiast tego znaleźli trenera.

 

Przechodząc do taktyki. Presja zespołu na obrońców rywala jest rzeczą, którą widać najbardziej w twoich schematach.

- Staramy się odzyskiwać piłkę na połowie rywala, w ten sposób, przez dwa, trzy podania, mamy szansę na zdobycie bramki. Nie chcę, aby moi gracze zostawali z tyłu, lubię gdy wszyscy są ustawieni w taki sposób, aby móc zdobyć szybko piłkę.

 

Manolas i Mapou zintegrowali się ze schematami natychmiast...

- Tak, pamiętam mecz przeciwko Fiorentinie, po zaledwie dwóch dniach wspólnego treningu, wydawało się, jakby byli tutaj od lat.

 

Przejdźmy do porozmawiania o waszym posiadaniu piłki...

- Posiadanie piłki służy stwarzaniu przestrzeni i znajdowaniu łatwych pozycji do strzałów. Możemy przenieść piłkę na skrzydła, również ze zmianami stron boiska, wchodzić w pole karne i szukać strzału.

 

Posiadanie piłki męczy rywala?

- Nie jest to naszym celem, poza zmęczeniem fizycznym jest zwłaszcza zmęczenie mentalne. Jeśli nie dotykasz piłki męczysz się umysłowo.


Praca napastników?

- Nie interesuje mnie jak jest ustawiona trójka graczy w przodzie. Jedyną ważną rzeczą jest fakt, że ten kto znajduje się na skrzydle, musi wrócić do defensywy i pomóc bocznemu obrońcy.

 

Zespół ma możliwość szybkiego przeniesienia gry na połowę rywala?

- Tak, to nasza zaleta. Gdy masz szybkich graczy jak Gervinho i Iturbe, jest dużo łatwiej.

 

Gervinho bierze udział przy prawie wszystkich golach Romy.

- Jest kimś, kto nie strzela dużo, ale prawie zawsze wykonuje przedostatnie lub ostatnie podanie. Tworzy w pojedynkę okazje.


Kogo przejąłbyś dzisiaj Romą czy Lille?

- Spędziłem jedenaście lat w Lille, pięć jako trener i sześć jako gracz, zawsze będą w moim sercu, ale nie są moją teraźniejszością. Żyję teraźniejszością, zatem wybieram Romę.

 

Zmieniłeś kiedykolwiek ustawienie w trakcie meczu?

- Tak. Z Pjanicem jest bardzo łatwo zmienić ustawienie w trakcie spotkania. To nasz bonus.

 

Grałeś kiedykolwiek trójka w obronie?

- Tak, ale tylko ze zmianą w trakcie spotkania. Dodatkowego obrońcę wstawia się, gdy się broni wyniku i zespół przeciwny cały czas jest z piłką przy nodze na twojej połowie boiska. Ja wolę wstawić świeżych graczy, ale nie zmieniać ustawienia.

 

Mamy nadzieję, że zostaniesz tu przez 20 lat, ale myślimy, że pewnego dnia staniesz się trenerem reprezentacji Francji.

- To inny zawód. Nie masz zespołu pod opieką przez wszystkie dni i musisz jeździć oglądać mecze w trakcie weekendu. W tym momencie nie mam tego w planach.

 

Piszesz w swojej książce o Bertrandzie Tapie.

- Był ważną osobą, jedynym prezydentem, który wygrał we Francji Ligę Mistrzów. Wygrał ją przeciwko Milanowi. Byłem w jego prywatnym samolocie, w ten sposób się poznaliśmy. Potem pojechałem na mecz Marsylii, publiczność była bardzo gorąca. Obejrzałem mecz i się dogadaliśmy, potem, jednak powiedział, że zmienił zdanie. Byłem w tamtym czasie w środku refleksji: kontynuować z Lille czy zatrzymać się i przez rok być komentatorem. Potem przyszła oferta z Romy.

 

Z Romą sprawa miała przeciwny obrót?

- Byłem ciekawy spotkania z kierownictwem Romy. Byłem spokojny, mając rok kontraktu w Lille. Byłem spokojny, mogłem kontynuować w Lille, pójść do Romy lub być komentatorem, co bardzo mi się podoba. Gdybym nie pracował jako trener, ciekawą rzeczą byłoby dziennikarstwo.

 

Twoje relacje z kibicami?

- W tygodniu udałem się na Uniwersytet Tor Vergata. Owe spotkanie naładowało mnie i zmotywowało.

 

Napisane przez: abruzzi dnia 15.11.2014; 22:01