Już jutro, o 14:30, zespół Primavery Romy zmierzy się z rówieśnikami z Crotone w meczu ósmej kolejki młodzieżowego Campionato. Podopieczni Alberto De Rossiego zagrają trzeci mecz z rzędu na wyjeździe, po pucharowym pojedynku z Parmą oraz ligowym meczu z Ascoli. Lider grupy C poszuka szóstej ligowej wygranej z kolei.
Zespół Alberto De Rossiego prowadzi w tabeli z 20 oczkami na koncie, wyprzedzając o punkt Lazio. Giallorossi mają obok Biancocelestich zdecydowanie najlepszą ofensywę w lidze, gdzie w ośmiu meczach zdobyli 28 bramek (Lazio o dwie mniej). W przeciwieństwie do rywali zza miedzy (równa gra przez cały sezon), Primavera Romy imponuje w ostatnim czasie. Po słabszym początku (dwa remisy w pierwszych trzech meczach i tylko trzy zdobyte bramki), Viviani i spółka zaczęli dosłownie miażdżyć rywali. Wyjazdowe 6-1 z Pescarą, 4-0 z Noceriną i 7-2 z Ascoli oraz domowe 6-0 z Napoli pokazały prawdziwą siłę ataku zespołu. W międzyczasie zespół Romy ograł też 2-1 Regginę (wówczas lider tabeli) oraz 2-1 Parmę (w Coppa Italia). W ostatnich pięciu meczach ligowych drużyna zdobyła aż 25 bramek. W czterech z tych spotkań wystąpił Tallo, który trafiał do bramek osiem razy. W dobrej formie jest też Piscitella, który zdobywał po jednej bramce w każdym z ostatnich pięciu oficjalnych meczy. Zastępujący ostatnio Tallo Leonardi także zdobył trzy bramki. Najpierw meczu z Napoli, gdy zmienił swojego kolegę po przerwie, a następnie w spotkaniach z Parmą i Ascloli, gdzie grał od pierwszych minut. W końcu pięć bramek w ostatnich dwóch występach zdobył kapitan zespołu, Federico Viviani.
Rywal Romy nie spisuje się w tym sezonie najlepiej. Zespół Crotone zajmuje po ośmiu kolejkach dwunaste miejsce w tabeli, wyprzedzając jedynie Bari i Gubbio. Rossoblu podchodzą do spotkania po porażce 0-5 z Catanią. Zespół Crotone wygrał do tej pory tylko raz, zaliczając przy tym cztery porażki. Jedyne zwycięstwo odnieśli Rossoblu w siódmej kolejce pokonując 2-1 Ascoli, które przegrało z kolei w zeszłą sobotę z Romą 2-7.
Napisane przez: abruzzi dnia 11.11.2011; 20:05