Roma-Udinese: wypowiedzi pomeczowe

Po wczorajszym meczu z Udinese, który zaczął się tak dobrze, a skończył tak fatalnie, w Rzymie – i nie tylko – rozpoczęły się gorące dyskusje na temat gry, postawy piłkarzy oraz... sędziów. Oto jak o meczu mówili Baldini, Zeman, Lamela i Piris.


ZEMAN na konferencji pomeczowej

Przy bramce Udinese wydawało się, że kontrolujemy sytuację...

ZZ: Drużyna, którą trenuję, nie kontroluje sytuacji. Staramy się grać inną piłkę, a potem – i słusznie – mamy problemy.

Roma wygrała u siebie tylko raz. Sam Guidolin był przekonany, że przyjedzie tutaj, żeby wygrać mecz.
ZZ: Ja też byłem przekonany, że wygramy 5-0. Nie wystarczy samo przekonanie. Wiedzieliśmy, że Udinese zagra z kontry. Jeśli zachowujemy się w taki sposób, to na pewno stracimy bramkę. Faktem jest, że dwa mecze u siebie przegraliśmy po jakichś dziwnych rzeczach.  Z Bologną z powodu starcia w ostatniej minucie, a dziś z powodu karnego, który nie był uzasadniony. Ale zespół musi utrzymać równy poziom gry przez 90 minut.

Pjanic nie zapełnił luki po Florenzim.

ZZ: Zagrał dobry mecz w pierwszej połowie, ale przy kontrach rywali nie zawsze był na właściwym miejscu. To, że zespół grał dobrze, to także jego zasługa. Florenzi  zrobił kilka dobrych wejść.

Jak sprawić, żeby drużyna grała równo przez cały dzień? Rzut karny... Czy decyzja sędziego przesądziła o wygranej?
ZZ: Kiedy zaczynamy kontrolować mecz, sami nagle robimy sobie krzywdę. Przy 2-1 był faul na Osvaldo. Gdyby nie to, to piłka nigdy nie doszłaby do Domizziego. Kiedy tracimy rytm, zaczynamy się męczyć. Moim zdaniem karnego nie powinno być.

Nadal wierzy Pan w Tachtsidisa?
ZZ: Dla mnie był najlepszy na boisku. Trzeba odpowiednio ocenić tę czerwoną kartkę. Zdenerwował się zachowaniem Armero. Gdyby sędzia podjął inną decyzję, nie doszłoby do tego.

Dlaczego tak trudno drużynie zrozumieć, jak ma się poruszać w obronie? Kto będzie reżyserem gry w Parmie?
ZZ: Zobaczymy jutro. Wiedzieliśmy, że Udinese będzie wychodzić kontrą i że trzeba to uwzględnić. Jeśli jeden z obrońców wychodzi, to pozwala zawodnikom rywali grać. Jeśli atakuje piłkę, to ich wyklucza, a przez to sam ma więcej możliwości gry.

Pjanic razem z Tottim.
ZZ: Rozmawialiśmy o tym miesiąc temu i wczoraj też. Może zagrać każdy. Mam dwóch graczy na każdą pozycję. Ale sytuacja jest trochę inna niż idealna. Florenzi miał pewne problemy i nie chciałem wykorzystywać go przez cały mecz. Przecież to wiecie. Nie muszę mówić o tym teraz.

Po dziewięciu kolejkach jak drużynie idzie przyswajanie Pana schematów? Wszyscy mają ochotę to robić?
ZZ: Myślę, że drużyna ma chęć do gry. Pokazała to przez pierwsze pół godziny. Grała piłkę, która mnie zadowala. Myślę, że i oni dobrze się bawią, kiedy grają dobrze. Trzeba teraz popracować nad ciągłością, biegać więcej, w dobrym kierunku i rytmie. Popełniliśmy błąd i zapłaciliśmy za to. Tej drużynie, z powodu rozegranych spotkań, brakuje teraz 7 punktów. To znaczy, że musimy je teraz odrobić.




ZEMAN dla Sky Sport

Co Pan sądzi o rzucie karnym?
ZZ: Obejrzałem powtórkę w telewizji i uważam, że faulu nie było.

To pechowa kolejka dla sędziów?
ZZ: Myślę, że tak. A potem mówią, że to nie oni rozstrzygają losy ligi. Ja myślę inaczej.

Czego brakuje Romie, żeby utrzymać przewagę, gdy wychodzi na prowadzenie?
ZZ: Zaczęliśmy dobrze. Potem straciliśmy pierwszą bramkę. Także tutaj Osvaldo był popychany, ale sędzia tego nie widział. Zdenerwowaliśmy się. Potem straciliśmy kolejne gole po błędach przy podaniach w poprzek boiska.  Biegnąc do tyłu, trudno jest odzyskać piłkę.

Do trzeciego miejsca brakuje 7 punktów. Szkoda?
ZZ: Nie martwię się. Gramy dobrą piłkę. Brakuje nam jednak koncentracji przez całe 90 minut.

Można odnieść wrażenie, że wielu sędziów nie podejmuje właściwych decyzji...
ZZ: Armero napluł w twarz Tachtsidisowi, a sędzia techniczny stał metr od nich i nic nie zrobił.

Jesteście drużyną, która strzeliła najwięcej bramek, ale też straciła ich najwięcej.
ZZ: Jeśli bronimy razem, to trudno jest stracić bramkę. Udinese gra z kontry. Wiedzieliśmy o tym.

Po golu Domizziego byliście przestraszeni. Potem, w drugiej połowie, odzyskaliście odwagę. Skąd ten strach?
ZZ: Myślę, że to taki nawyk. Ta drużyna ma siłę i musi w to wierzyć, grając przez 90 minut na tym samym poziomie. Na drugą połowę nie wyszliśmy z takim nastawieniem jak na pierwszą. Trzeba się rozwijać i wzmacniać.

Dodò może być ważnym piłkarzem?
ZZ: Dla mnie ten chłopak ma talent. Nie jest jednak w pełni sił. Poprosił o zmianę, ponieważ był zmęczony.

O Lameli mówił Pan, że gra plecami do bramki. A jak jest teraz?

ZZ: Strzelił dwa gole i zmarnował szanse na dwa inne. Zaczyna czuć bramkę i zdobywać gole, a to dla napastnika jest najważniejsze.




ZEMAN dla Roma Channel
Gol wpędził was w kłopoty?
ZZ: Wpłynął na postawę drużyny. Skończyliśmy pierwszą połowę, starając się kontrolować te ostatnie minuty. Po przerwie wiedzieliśmy, że oni będą się starali wyrównać z kontry. Rozciągnęliśmy się z tyłu i nie atakowaliśmy. Poza samym golem i rzutem karnym, którego moim zdaniem nie powinno być, pozwoliliśmy Udinese na więcej niż normalnie. To kwestia odległości oraz wysokiej obrony. Trzeba raczej bronić wyżej, a nie biegać w pustce, gdzie nikogo nie ma.

Kiedy drużyna starała się kontrolować mecz?
ZZ: Po pierwszej bramce. Kiedy osiągasz wynik 2-1 do przerwy, musisz się postarać grać swoją piłkę. To prawda, że mieliśmy swoje szanse po przerwie, ale także nasi rywale je mieli.

90 minut na takim poziomie?
ZZ: To możliwe. Problemem jest, że pozwalamy na sytuacje, które wpędzają nas w kłopoty. Stracone gole padły po dwóch błędach przy podaniach w poprzek boiska. Niektórzy myślą, że w tej grze nie popełnia się błędów, a jest wręcz przeciwnie – błędy popełnia się bardzo często.

Lamela?
ZZ: Zanim strzelił, miał dwie świetne okazje bramkowe. Ma umiejętności, żeby być prawdziwie groźnym pod bramką rywali. Ale straciliśmy bramkę także prze jego niedobre podanie w poprzek. Ja ciągle przypominam, żeby tak nie grać, bo to „przecina” drużynę.

Kto może zagrać jako reżyser pod nieobecność Tachtsidisa?
ZZ: Dwaj gracze: Bradley i De Rossi. Zobaczymy w trakcie przygotowań do meczu z Parmą. Zobaczymy, jak będą reagować piłkarze przez te dwa dni treningów.

Jak Pan ocenia Dodò?
ZZ: Zrobił wiele dobrego. W tej chwili niestety nie czuje się jeszcze dobrze. Ale mam nadzieję, że będzie lepiej. Poprosił o zmianę, ponieważ był zmęczony. Dla mnie musi dać z siebie więcej, ale wielu się podobał. To normalne, że trzeba dać mu czas i okazje do gry.




ZEMAN dla Mediaset Premium
Jak Pan oceni swoją Romę?
ZZ: Trzeba odróżnić pierwszą od drugiej połowy. W pierwszej tworzyliśmy, potem zaniepokoiliśmy po pierwszym golu Udinese. A potem jeszcze straciliśmy dwie bramki po naszych golach i na koniec sędzia wymyślił sobie rzut karny.

Moim zdaniem rzut karny powinien być...
ZZ: Piłkarz Udinese specjalnie przesunął stopę, żeby zostać zaczepionym.

Skąd taki spadek formy?
ZZ: Brakuje nam ciągłości, brakuje nam utrzymywania dystansu. Musimy starać się zapobiegać kontrom, bronić bardziej z przodu, a nie biegać za przeciwnikiem. Musimy grać bliżej siebie, być blisko posiadającego piłkę. Powinniśmy byli powstrzymać kontry rywali, grając mniej w poprzek.

Stracona okazja na odrobienie straty do Lazio.
ZZ: Będą inne okazje. Musimy zrozumieć, co powinniśmy robić w pewnych momentach. Musimy grać równo przez 90 minut. W głupi sposób straciliśmy 7 punktów. Sami zrobiliśmy sobie krzywdę z Bologną. Przy pierwszym golu Osvaldo został popchnięty z tyłu. Także takie rzeczy wpływają na wynik.

Niepokojące załamanie... Prowadzicie 2-0, a przegrywacie 2-3...
ZZ: Nie wykorzystaliśmy 4-5 okazji w pierwszej połowie. Potem zaczęliśmy się niepokoić, nie udało nam się utrzymać kontroli. Nie jesteśmy drużyną, która potrafi prowadzić i kontrolować mecz.

Pan opinia o sędziach?
ZZ: Myślę, że powinni być bardziej uważni. Jest ich więcej i powinni lepiej osądzać pewne  sytuacje.



ZEMAN dla Rai Sport
Świetne 25 minut, a potem blokada mentalna. Roma się boi?
ZZ: Nie sądzę, żeby to była kwestia strachu. Zaczęliśmy dobrze, strzeliliśmy dwa gole, a mogliśmy nawet więcej. Zablokowaliśmy się po golu Udinese, ale myślę, że Osvaldo był tutaj popychany. W drugą połowę nie weszliśmy z taką samą koncentracją, wiedząc, że Udinese gra z kontry, nie zdołaliśmy temu zapobiec. Powinniśmy byli atakować rywali, a nie biegać za nimi. Często byliśmy w mniejszości liczebnej właśnie z tego powodu.

Obrona zbyt młoda. Ta drużyna potrafi świetnie zareagować, a potem zapada w drzemkę...

ZZ: To nie drzemka, to kwestia postawy. Zagraliśmy dwie piłki horyzontalne i zostały one przechwycone. A potem, zamiast biec do przodu, musieliśmy biec do tyłu. Jeśli chodzi o karnego, to dla mnie nie powinno go być.

Pjanić za Florenziego i odstawienie Destro na bok...
ZZ: Od początku sezonu mówię, że mam 22 graczy, z których grać może 11. Florenzi od czwartku nie trenował, miał problemy z udem. Z przodu, jeśli Osvaldo i Totti czują się dobrze, Destro musi poczekać. Jego rola? Środkowy napastnik, albo lewe skrzydło. Powiedział, że na prawej nie czuje się dobrze, a ja nie muszę zmuszać graczy do występowania na pozycji, na której źle się czują.

Jaką wystawi Pan sobie ocenę?

ZZ: Na razie 6. Choć Romie brakuje 7 punktów, to nie zawsze wynikały one z błędów drużyny. Błędy moje czy sędziów? Więcej sędziów.

Dodò
ZZ: Dziś zadebiutował. Trenował z nami tylko tydzień. Musi odzyskać kondycję fizyczną i ciągłość. Zszedł z boiska, ponieważ nie dawał już rady.

Co się stało dziś w Catanii...
ZZ: Dwa błędy przesądziły losy meczu.

Pjanic nie był zadowolony, kiedy schodził z boiska.

ZZ: Jestem zadowolony, kiedy oni nie są zadowoleni, że schodzą. To znaczy, że chcą grać. Ja potrzebowałem ruchów w kierunku rywali. Florenzi częściej tak gra.

Bardziej złości się Pan na sędziów czy drużyny?
ZZ: Na wyniki  wpływają bardziej sędziowie niż piłkarze, choć oczywiście i my popełniliśmy błędy, których nie powinno być. Mam nadzieję, że moja drużyna nauczy się na swoich błędach i ich nie powtórzy.

Wygrać 1-0 jest aż tak trudno?
ZZ: Można i tak. Ale jeśli wygrywasz 1-0, to nie rozumiem, czemu nie miałbyś strzelić drugiego gola? Jeśli drużyna ma mentalność, musi grać w swoim tempie, agresywnie, walcząc o bramkę. Piłkarze też wolą atakować niż bronić.






LAMELA w strefie prasowej
Wielki Lamela i świetna Roma przez pół godziny. Co się stało potem?
EL: W piłce nożnej można wygrać lub przegrać. Nie wiem, co powiedzieć i jak to wyjaśnić.

Zgasło wasze światło czy też Udinese zrozumiało, jak was zatrzymać?
EL: Nie graliśmy sami. Straciliśmy gola i oni grali coraz lepiej. Kibicom możemy powiedzieć... że pracujemy ciężko i chcemy walczyć. Idziemy do przodu i wyjdziemy z tego.




LAMELA dla Mediaset Premium
Myślę, że to trudna porażka. Przegraliśmy u siebie, choć prowadziliśmy 2-0. Oni grali dobrze. Stało się coś przeciwnego niż w Genoi.

Jak się zmieniają wasze nadzieje?

EL: Nic się nie zmienia. To nie będzie tydzień inny od wszystkich.

Teraz pomagasz także obronie.

EL: Tak. Każdy musi być bardziej „kompletny”. Myślę, że czegoś nam jeszcze brakuje. Gram dla drużyny... Ale jestem rozczarowany. Nie wiem, co powiedzieć. Jesteśmy wszyscy wściekli.

Dwa gole świętowałeś na inne sposoby. Opowiedz nam o pierwszym.
EL: Chciałem dograć krossem, ale nikogo nie widziałem, więc postanowiłem uderzyć na bramkę...

Strzeliłeś gola w stylu graczy z najwyższej półki...
EL: To dzięki moim kolegom. Niczego nie robię sam.





PIRIS dla Roma Channel
Co się stało?
P: Nie wiem. Trudno to wyjaśnić. Znowu zagraliśmy dobry początek, 30 minut, po których wygrywaliśmy 2-0. Potem oni strzelili. W drugiej połowie nie mieliśmy wiele do powiedzenia i niewiele zrobiliśmy.

Problem psychologiczny czy fizyczny?
P: Nie wiem. Trudno powiedzieć. Coś takiego zdarza się drugi raz. Nie może tak dalej być.

Dużo mówiło się o charakterze drużyny. W Genui zespół pokazał, że go ma. Dziś nie. To tylko kwestia charakteru?
P: Nie wiem. Nie sądzę. Mamy wielu doświadczonych, wspaniałych graczy. Musimy porozmawiać ze sobą, żeby zrozumieć, co się dzieje.

Co sobie powiedzieliście w szatni?
P: Wszyscy źle się czujemy. Nie powinniśmy rozmawiać teraz, tak na gorąco.

W ciągu tego tygodnia gracie 3 mecze. W Parmie trzeba odrobić straty. Czujecie trochę presję na Olimpico?
P: Nie wiem. Przegraliśmy tu dwa mecze. Teraz jest Parma i mecz niedzielny. Dwa spotkania do wygrania, żeby odzyskać teren.




BALDINI dla Sky

Dlaczego ciągle powtarza się ta nieumiejętność utrzymania wyniku?
FB: Trudno odpowiedzieć. Ten mecz pokazał, że Roma ma umiejętności. Ale są momenty, kiedy w drużynie gaśnie światło i wiarę w siebie widać tylko u rywali. Pierwszy gol Udinese był dziełem przypadku i zaczęliśmy się bać, że nie wygramy meczu. Zespół, zarząd, kierownictwo muszą pracować razem. Trener nauczył zespół pewnej gry w ofensywie. Musimy się teraz skupić także nad obroną.

Lamela?
FB: Widzę dla niego idealne miejsce w schematach Zemana. To na pewno dla nas duży plus.

Myśleliśmy, że mecz w Genui może być przełomowy. Teraz Liga Mistrzów jest oddalona o 7 punktów.
FB: Ja dalej myślę, że ten zespół ma potencjał. Piłkarze i trener mogą być pierwszoplanowymi bohaterami w tym sezonie, w walce o LM. Powtarzanie tego po tego rodzaju meczu jest trudniejsze. Dziś wszyscy czujemy ból. Po meczu z Genoą czuliśmy wiarę. Ale teraz musimy się poprawić.

Dzisiejsza kolejka nie była dobra dla sędziów. Coś się Panu dziś nie podobało?
FB: Epizody zadziałały na nasza niekorzyść, ale mówienie o sędziach przynosi efekt odwrotny od zamierzonego. Trzeba na nich wywierać jak najmniej presji.  Ten mecz mogliśmy wygrać z i bez błędów sędziów. Nie chcę mówić o tego rodzaju przypadkach. Nie chcemy mówić także o sędziach.

O sędziach mówił jednak Zeman, twierdząc, że mogą oni przesądzić losy ligi. Jak Pan skomentuje te słowa?
FB: Nikt nie zabrania Zemanowi wyrażać swoich opinii. Także moim zdaniem karnego być nie powinno. Myślę jednak, że jedynym sposobem, aby być coraz lepszym, jest traktowanie sędziego jako czynnika niezależnego.

Kibice rozczarowani. Wierzy Pan, że Zeman może poprawić obronę?
FB: W ubiegłym roku miał świetną obronę, a Pescara wcale nie miała kadry pozwalającej na dominację. Zbudował sukces przez bramki. Trener ma pewien koncept drużyny i pracuje nad nim cały czas.



BALDINI dla Roma Channel
Ta porażka to duże rozczarowanie...
FB: Tak, wielkie. Mamy duży potencjał, ale niestety w pewnych momentach meczu nie potrafimy go wykorzystać, żeby zadowolić wszystkich. Chwilami jakby gaśnie w nas światło. Zbyt często gramy jakby ten sam mecz... Przed nami dużo pracy. Pewne rzeczy piłkarze już opanowali, inne nie... Kiedy mamy dobry wynik i powinniśmy złapać oddech, my tracimy pewność. To trochę jak mecz w Bologni. Karny? Dyskusyjny epizod. Jest w nas duże rozgoryczenie. Piłkarzy mamy dobrych, trener ustawił wszystko najlepiej, jak się da, a i tak mówimy znowu o porażce, choć powinniśmy byli wysoko wygrać.

Sędziowanie?
FB: Wszyscy widzieli mecz i wiedzą, że porażka to też efekty niekorzystnych epizodów. Rozśmieszyły mnie 3 minuty doliczonego czasu gry. Ale takie mecze powinniśmy wygrywać także pomimo stronniczości.

Ale sprawa sędziów zaczyna być problemem...
FB: Nie chcę komentować sędziowania. Sędziowie przyjeżdżają i sędziują najlepiej, jak potrafią.

Dodò?
FB: Potwierdził, że ma talent, jakiego się spodziewaliśmy. Po jego kondycji nie mogliśmy spodziewać się więcej, ale dopóki miał siły, walczył bardzo dobrze.

Napisane przez: kaisa dnia 29.10.2012; 23:26