Roma-Atalanta: wypowiedzi pomeczowe

Kibice Romy długo musieli na to czekać, ale w końcu mogli się cieszyć wygraną swoich ulubieńców na Stadio Olimpico. W dzisiejszym spotkaniu Serie A Roma pokonała Atalantę 2-0. Oto jak piłkarze i trener Giallorossich komentowali ten mecz.

 

TOTTI na swojej stronie internetowej
- Dziś najważniejsze było, żeby wygrać z Atalantą, i udało nam się to. Zdobycie trzech punktów na oczach naszej publiczności to zawsze coś pięknego. Ta wygrana na Stadio Olimpico to właściwy sposób, żeby uczcić pamięć legend Romy, które uhonorowano miejscem w Hall of Fame, ale także odpowiednie powitanie Jamesa Pallotty, który po raz pierwszy oglądał nasz mecz jako prezydent klubu.
Teraz kolej na zgrupowania reprezentacji i przerwa w rozgrywkach ligowych. Wykorzystamy te dni, żeby pracować i trenować w spokoju, a potem zacząć od mocnego uderzenia w kolejnym meczu ligowym, tym razem z Genoą.




BRADLEY dla Roma Channel
Ważny mecz i to na oczach Pallotty...
B: Tak. To był dla nas bardzo ważny mecz. Chcieliśmy zdobyć 3 punkty za wszelką cenę.
Wróciłeś po kontuzji, ale czujesz się dobrze.
B: Tak, czuję się dobrze. Jasne jest, że jeśli opuszczasz prawie 5 tygodni, to nie jesteś jeszcze w stanie zagrać 90 minut, ale chciałem zrobić, co tylko mogłem, dla drużyny.
Ważna jest cała kadra.
B: Wszyscy trenujemy razem przez cały tydzień. To normalne, że w niedzielę chcą grać wszyscy. Dziś wszyscy piłkarze byli bardzo szczęśliwi ze zdobycia 3 punktów, ponieważ one były dla nas bardzo ważne.
W pierwszych minutach dużo ryzykowaliście.
B: Tak, piłka nożna czasem taka jest. Czasem musisz się pomęczyć. My się męczyliśmy jako drużyna i zostaliśmy w meczu. W ostatecznym rozrachunku zasłużyliśmy na 3 punkty.
Jakaś szczególna dedykacja?
B: Tak. W ubiegłą niedzielę urodziło się mój pierwszy syn. To dla niego i dla mojej żony.



LAMELA na Twitterze
- O tak!!! Naprzód, Romo! Wracajmy do gry... Zabieramy się dalej do pracy!!!





BRADLEY dla stacji radiowych
Może trzeba poprosić Pallottę, żeby przyjeżdżał częściej? Kiedy o tu jest, zawsze strzelasz. Co o tym sądzisz?
B: Tak. To dla nas bardzo pozytywne. Musi więc przyjechać jak najczęściej.
To trudny to zrozumienia mecz, jeśli spojrzeć na niego z punktu widzenia pierwszych 20 minut. Co się stało potem?
B: Zaczęliśmy dobrze przez 5 minut, potem przez jakiś czas się męczyliśmy, ale niestety taka jest piłka. Bardzo dobrze udało nam się jednak zostać w meczu i wykorzystaliśmy dobrze nasze okazje podbramkowe.
Roma ma chyba problemy bardziej z głową niż nogami. Widziałem, że często zachęcałeś kolegów – zwłaszcza młodych – do walki. Co o tym sądzisz? Jest problem z głową?
B: Tak, może trochę. Ale jest tylko jeden sposób, żeby rozwiązać ten problem i wygrywać mecze. Dzisiejsza wygrana na pewno nam pomoże także w kolejnym meczu. Musimy kontynuować w taki sam sposób, ponieważ im więcej będziemy wygrywać, tym szybciej problem się rozwiąże.
Jaka atmosfera pracuje w szatni? Dziś wielu znanych piłkarzy zabrakło w składzie. Byli zadowoleni czy rozczarowani?
B: To normalne, że w wielkiej drużynie, jak ta, jest wielu mistrzów i każdy chce zagrać. Ale trener podaje nam skład tuż przed wejściem na stadion, a więc nie ma czasu nad tym myśleć. Chcemy wygrywać razem i to jest ważnej.
Jak się czujesz? Odzyskałeś formę po kontuzji?
B: Tak. Dziś czułem się już dobrze, bardzo dobrze. Muszę dalej trenować, żeby być w coraz lepszej formie. To był dla nas bardzo ważny mecz. Dla nas wszystkich, nie tylko dla mnie. Jestem bardzo szczęśliwy. Tylko tak dalej.
Zeman nadal wierzy w scudetto. Co Ty o tym sądzisz? Jakie są cele Romy?
B: Ja podchodzę do każdego meczu osobno. Teraz myślę o następnym spotkaniu. Jeśli będziemy tak postępować, to na pewno nam się uda. Moim zdaniem zespół zaczyna widzieć, że, kiedy pewne rzeczy robimy dobrze i robimy to, czego chce trener, mamy bardzo mocną drużynę.




ZEMAN dla Roma Channel
Dziś wygrana była fundamentalna.
ZZ: Wszystkie wygrane są fundamentalne. To normalne, że musimy wygrywać częściej. Dziś nauczyliśmy się męczyć i przetrzymywać rywala, ale grę musimy poprawić. Wynik daje nam dodatkową motywację, żeby kontynuować pracę.
Dziś w pierwszej połowie mieliście trudności taktyczne czy mentale?
ZZ: Po meczu w Turynie zespół miał problemy. Z tyłu byliśmy zbyt usztywnieni. Na środku było za dużo miejsca dla rywali. Po golu graliśmy zbyt krótko. Nie wykorzystaliśmy kontr. Jeśli zespół chce coś osiągnąć, to musi grać razem, bliżej siebie.
Marquinhos zrobił wielkie wrażenie na Aldairze.
ZZ: Właśnie po to sprowadziliśmy go do Rzymu. Wierzyliśmy w niego. W wieku 18 lat podbił nas swoją postawą. Wierzę, że będzie dalej się rozwijał. To utalentowany zawodnik.
Jaki to był mecz pod względem taktycznym?
ZZ: W porównaniu do innych meczów zostawiliśmy posiadanie piłki rywalom. Musimy uprzedzić przeciwnika, zanim przywłaszczy sobie piłkę. Zespół jednak zrozumiał, co powinien zrobić. Musi się przyłożyć, żeby wywalczyć odpowiednie wyniki.
Dziś nie zagrali znani piłkarze. Dostaną inne szanse, ale widać, że teraz fundamentalne staje się zaangażowanie.
ZZ: Dla mnie hierarchia tworzy się na podstawie pracy w każdym tygodniu. Przykro mi z powodu Osvaldo, który ma wielki talent, ale trzeba, żeby oddał go do dyspozycji drużyny. Jeśli w ciągu tygodnia nie da z siebie wszystkiego, to wolę postawić na ludzi, którzy mają wolę walki dla tych barw i tego miasta.
Co Pan powie o Destro?
ZZ: Pracował ciężko, ale jeszcze chyba nie do końca rozumie pewne kwestie. Przy pierwszej piłce wyruszył sam, a potem dograł do nikogo. Ale to bardzo dobry piłkarz. Stara się strzelać gole. Następnym razem mu się uda.
Hall of Fame?
ZZ: To ważni piłkarze, którzy dali bardzo wiele temu klubowi. Mam nadzieję, że ci, którzy są w drużynie teraz, dadzą z siebie równie wiele i będą tworzyć historię Romy.
Wygrana na oczach prezydenta…
ZZ: Jesteśmy zadowoleni z wygranej. Ciągle się mówi, że brakuje władz klubu, a ja tymczasem uważam, że są one z nami od samego początku. Przez te trzy dni mieliśmy możliwość porozmawiania z nimi i ustalenia pewnych kwestii.
Kogo z Hall of Fame by Pan wziął do swojej drużyny?
ZZ: Wszystkich.




ZEMAN NA KONFERENCJI
Pana piłka chyba nie jest trudna do wyuczenia się. Na jakim etapie jest drużyna?
ZZ: Najpierw musimy nauczyć się grać, kiedy jest trudno. Trzeba stworzyć pewną mentalność, a potem można uczyć się grać w piłkę.
W pierwszej połowie Tachtsidis dobrze naciskał. W drugiej połowie grał przed obroną.
ZZ: To ja go poprosiłem, żeby się cofnął, ponieważ obrona nie wychodziła i powstawała luka między dwoma liniami.
Na ławce zasiedli dziś istotni piłkarze. Nie jest zbyt późno na zorientowanie się, że dwaj tacy gracze nie pasują do Pana gry?
ZZ: W tym tygodniu mnie nie przekonali. Mam nadzieję, że w przyszłym to się zmieni. Dla mnie to istotni gracze, ale nie wystarczy mieć renomę dobrego gracza. Trzeba pokazywać każdego dnia, że się nim jest.
Co Pana uderzyło w Bradleyu?
ZZ: To był dla niego trudny mecz. Wrócił do gry po jakimś czasie. Ciężko pracował, żeby wrócić. Zagrał dobrze, ale nie bardzo dobrze. I nagrodą był gol. To poważny chłopak, bardzo zaangażowany. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepszy, bo stać go na to, żeby dać zespołowi jeszcze więcej.
De Rossi i Osvaldo. Jak zamierza ich Pan odzyskać?
ZZ: Ja ciągle mówię, że w tym tygodniu mnie nie przekonali, ale mam nadzieję, że w przyszłym mnie przekonają, ponieważ mam świadomość, że mają ogromne umiejętności. Ja się staram pomóc im, żeby jak najlepiej sami siebie wyrażali.



BRADLEY dla Sky
Zawsze cudownie jest strzelać. A jeśli to się dzieje na oczach amerykańskiego prezesa...
B: Dla nas to był bardzo ważny mecz. Chcieliśmy dobrze zagrać. Moim zdaniem trochę męczyliśmy się w pierwszej połowie, ale udało nam się zostać w meczu i wykorzystać okazje.
Trudno było dostosować się do stylu Zemana?
B: Nie. Myślę, że jeśli będziemy pracować i dalej słuchać trenera, to zbudujemy piękną drużynę.
Jak zareagowaliście na informację o wykluczeniu De Rossiego, Burdisso i Osvaldo?
B: Trener podaje nam skład przed rozgrzewką. Nie masz czasu, żeby o tym myśleć. Chcieliśmy wszyscy wygrać mecz i na koniec wszyscy byliśmy bardzo zadowoleni.





MARQUINHOS dla Roma Channel
Wolisz, jak mówi się do Ciebie Marcos czy Marquinhos?
M: Nie wiem. Może być i tak, i tak.
Dziś debiut w pierwszym składzie. Wielki występ.
M: Dziękuję. Jestem szczęśliwy, że wyszedłem w pierwszym składzie. Cieszę się, że wniosłem swój skład w grę zespołu.
W pierwszej połowie mieliście kłopoty. Brakowało nóg czy głowy?
M: Bardziej głowy. Trudno było na początku, ale zespół zareagował dobrze.
Czujesz się potencjalnie wielkim obrońcą?
M: Czuję wielką odpowiedzialność w związku z tym, że tu jestem. Ale idzie dobrze. Koledzy mi pomagają, jak Taddei i Burdisso.
Jesteś bardzo spokojny. Nie widać po Tobie emocji.
M: Ten spokój jest we mnie. Byłem bardzo spokojny także dzięki wsparciu kolegów. Dobrze czułem się przez cały mecz. Czułem, na co mnie stać.
Burdisso powiedział mi, że przypominasz Thiago Silvę.
M: Tak. Ja oglądam Thiago z czasów Fulminense. To numer 1 w Brazylii. Oglądam go, podobnie jak Burdisso i Castana. Widzę, jak ciężko pracują każdego dnia. Pracuję codziennie, żeby być wielkim jak T. Silva.
Jak Ci idzie adaptacja w drużynie?
M: Dobrze. Rzym to wielkie miasto. Drużyna jest wielką drużyną. Jestem tutaj bardzo szczęśliwy.
Dziś uhonorowano także Aldaira...
M: Nie widziałem Aldaira, kiedy grał dla Romy, ale jest bardzo znany w Brazylii i w Rzymie. To wielki obrońca i świetny piłkarz.




PIRIS dla stacji radiowych
Na początku mecz skomplikowany. Co się stało potem?
P: Tak, na początku było trudno, ale po 20 minutach się zdyszaliśmy. To znaczący wynik także z uwagi na przyszłość. To był dobry mecz.
Jaki jest problem obrony? To kwestia jej poruszania się czy też problem całej drużyny?
P: Myślę, że nie możemy zapominać, że zawsze na boisku są też rywale. Byli dziś bardzo szybcy. Na początku trudno nam było zrozumieć ich ruchy, ale potem wzięliśmy się w garść i udało nam się.




MARQUINHOS dla stacji radiowych
Jakie są Twoje wrażenia po debiucie na Olimpico w pierwszym składzie?
M: Dziękuję. Jestem bardzo zadowolony z mojego pierwszego meczu w wyjściowym składzie. Dobrze poszedł mi cały mecz. Zrobiłem dobrą robotę na boisku.
Na początku były jednak pewne problemy. Przez pierwsze 15 minut Atalanta miała liczna okazje. Co się stało potem?
M: Tak, Atalanta dobrze spisała się w pierwszych minutach meczu, ale nasz zespół po 20 minutach zaczął grać dobrze i tak było do końca spotkania.
Burdisso coś Ci powiedział? Dał Ci jakąś radę?
M: Tak, to mój dobry kolega. Jest wielkim człowiekiem, który bardzo pomaga drużynie. Dał mi dużo entuzjazmu. Dużo ze mną rozmawiał. Jestem zadowolony. Burdisso bardzo mi pomógł.
Przed meczem odbyła się ceremonia Hall of Fame. Jakie wrażenie robi granie na tym samym stadionie co Aldair? W tych samych barwach i na tej samej pozycji.
M: Wielka odpowiedzialność. To był wielki piłkarz, ceniony we Włoszech i Brazylii. Wszyscy go znają. Jestem bardzo szczęśliwy, że jestem w Rzymie i że mogę tutaj grać w piłkę.





PIRIS dla Roma Channel
Dzisiejszy mecz to dla Ciebie wielka satysfakcja?
P: Tak. Jestem zadowolony z meczu i wyniku. Wielki mecz obrony. Nie straciliśmy bramki.
W pierwszej połowie było ryzyko...
P: Tak, ale dzięki Bogu nie straciliśmy gola. Ale my mamy wielkich graczy, którzy potrafią rozstrzygnąć mecz, jak Totti i Lamela. Ale cały zespół zagrał dobry mecz. Podnosimy się po trudnych chwilach.
Jak się czujesz w tej chwili? Dostałeś oklaski.
P: Tak, to dla mnie ważne. Porażka z Bologną to była moja wina. Dla mnie było ważne, żeby się odbić. Teraz czuję się o wiele lepiej.
Marquinhos grał blisko Ciebie. Bardzo dobrze mu poszło.
P: Tak. To świetny gracz. Bardzo szybki. Dobrze się uzupełniamy. Ale także z Burdisso dobrze mi się grało. To dla nas fundamentalny gracz.

ZEMAN dla Sky
Coś dziś zadziałało, a coś mniej, zwłaszcza w pierwszej połowie. Biorąc pod uwagę napięcie ostatnich dni wygrana dzisiaj była bardzo ważna...
ZZ: Nie podoba mi się takie myślenie. Ale uważam, że najpierw musimy się nauczyć cierpieć, a potem grać. Cierpieliśmy zwłaszcza na początku, ale wygrana na pewno pomoże nam i całemu środowisku.
Zespół bardzo cofnięty. Czekał i wychodził z kontrą. To część planu taktycznego?
ZZ: Nie. Byliśmy przestraszeni po Turynie i widać to było na początku. Pozwoliliśmy rywalom na grę i zostawiliśmy im miejsce. Odwagę drużyny trzeba budować na pewności z tyłu. Obrońcy muszą pomagać pomocnikom, a z kolei ci powinni się cofać.
Trzech znaczących nieobecnych w składzie. To chwilowe efekty kiepskiej formy czy nie rozumiecie się taktycznie?
ZZ: Zawsze mówiłem, że u mnie może zagrać każdy. Na boisko wychodzi 11 graczy i wybrałem dziś właśnie takich. Mnie interesuje to, co piłkarze pokazują w danej chwili. Dziś uważałem, że taki skład jest najlepszy. Nie kwestionuję umiejętności De Rossiego, Osvaldo i Burdisso. To znaczący gracze i mam nadzieję, że dadzą nam wiele.
Niektórzy gracze nie rozumieją jeszcze Pana piłki?

ZZ: Mówiłem o Burdisso, ale chciałbym mieć 20 piłkarzy z jego mentalnością i zaangażowaniem. Teraz nie udaje mu się zagrać najlepiej, ale chciałbym mieć 20 graczy jego pokroju.
Pana zdaniem jaka jest idealna pozycja De Rossiego?
ZZ: Może grać jako pośrednik między formacjami i spisać się najlepiej. Ale jest to tak dobry gracz, że także na środku pomocy się sprawdzi.
A Osvaldo? Tylko środkowy napastnik czy może grać także na boku, jak za młodu w Lecce?
ZZ: Zatrudniałem go też na lewej stronie. Dla mnie to napastnik kompletny. Najbardziej utalentowany w tej drużynie po Tottim. Problem polega na tym, żeby ten talent wydobyć. Na razie mi się to nie udało.
Trudno jest zrozumieć wykluczenie Osvaldo, najlepszego strzelca Romy. Z czego to wynika? Chciał Pan wypróbować Destro na środku? A może to prosty wybór techniczny?
ZZ: Nie widzicie ich przez cały tydzień na boisku i możecie się dziwić. Powtarzam, że dla mnie Osvaldo - po Tottim – jest największym talentem Romy. Nawet jeśli w tej chwili nie udaje mu się tego pokazać.
Da mi Pan pozwolenie na obserwowanie drużyny przez cały tydzień?
ZZ: Musi Pan o to poprosić kierownictwo. Ja nie mogę Panu dać takiej zgody.

[Trenerowi zostaje pokazany epizod, w którym Cigarini pada na ziemię, sędzia nie gwiżdże i gra nie zostaje przerwana]
Jaka jest Pan opinia na ten temat, kiedy dochodzi do tego rodzaju kontuzji?
ZZ: Trzeba stosować się do zasady, że gra się, dopóki sędzia nie zagwiżdże. Dla mnie to naturalne i właściwe. Także dlatego, że wielu graczy symuluje i rzuca się na ziemię, kiedy tylko mają kłopoty.
Jak Pan oceni występ Marquinhosa? Mówi się o nim bardzo dobrze...
ZZ: Rocznik 94 i wielki talent. Potrzeba mu trochę doświadczenie, ponieważ tutaj gra się inaczej niż w Brazylii, ale naprawdę się przykłada i jest mocny fizycznie i technicznie. Mam nadzieję, że będzie z nami dojrzewał.
Ile trzeba, żeby w pełni wpoić Pana pomysły piłkarzom?
ZZ: Nie muszę ich uczyć grać w piłkę. Potrafią to. Problemem jest mentalność i zrozumienie, czego się chce i co się chce stworzyć. Jesteśmy jeszcze zbyt pasywni i nie potrafimy grać wszyscy razem. Trzeba nad tym pracować. Mam nadzieję, że uda nam się rozwiązać wszystkie problemy jak najszybciej, także dlatego, że teraz mamy 15 graczy powołanych do reprezentacji i niewiele możemy zrobić na planie taktycznym. Mam nadzieję, że reprezentacja będzie dla piłkarzy dodatkowym bodźcem i że postarają się zagrać jak najlepiej.



BALZARETTI dla Sky
Twoje pojedynki z Schelotto na boku przegrzały licznik kilometrów...
B: Co roku tak jest. To twardziel. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Potrzebowaliśmy wygranej. Weszliśmy na boisko pełni obaw po ostatniej porażce. To było widać. Ale gol nas odblokował i w drugiej połowie rządziliśmy na boisku i graliśmy naprawdę dobrze. Ludzie są z nami. Stadion jest zawsze pełny... Potrzebowało tego także środowisko.
Ale ten wynik przyszedł po wykluczeniu trzech graczy, które wywołało wiele szumu...
B: To przykre, ale tak jest dla wszystkich. Padnie kolej na mnie i na każdego innego. Trener widzi nas w ciągu tygodnia i decyduje, nawet jeśli komuś jest potem przykro. Dziś jednak jestem szczególnie zadowolony ze Stekelenburga. Po błędzie poprzednim razem, dziś to on dał nam wygraną.
Teraz reprezentacja...
B: Miejmy nadzieję, że tak! To świetna grupa. Im dłużej jesteś jej częścią, tym lepiej się czujesz.


Napisane przez: kaisa dnia 07.10.2012; 22:32