Powiedział to sam Eusebio wczoraj po nędznym występie ze Spal: "Reagujemy tylko wtedy gdy jesteśmy poniżani. Te środowisko prowadzi ciebie do zbyt łatwego zadowolenia się sobą gdy wciąż jesteśmy niczym". To prawda. W Turynie wygwizdywali i krytykowali Pogbę i Dybalę, w Madrycie w pewnym okresie postawili krzyżyk nawet na Cristiano Ronaldo, aby nie mówić Napoli, gdzie De Laurentiis jest kontestowany co drugi dzień, mimo że przeprowadził Azzurrich z Serie C do Ligi Mistrzów. Środowisko Romy jest zbyt naiwne. Wkurza się, ale niezbyt dużo i praktycznie tylko w mediach społecznościowych, gotowe wybaczyć wszystko po 4-0 z Frosinone. Popada w euforię po jednym dryblingu i dośrodkowaniu Kluiverta i jest gotowe porównywać Alissona do Olsena po kilku dobrych paradach. Curva kibicuje przez 90 minut mimo domowego 0-2 ze Spal, a w radio wybacza się sprzedaż kogoś takiego jak Nainggolan. "Pił, zrobili dobrze", nawet w Trigorii stało się to świętością. A może to w Trigorii środowisko jest złe? Być może szukanie zawsze zewnętrznego wroga nie jest już właściwą strategią? Być może.