(Corriere dello Sport - R.Maida) Wzrost przychodów, zyski sprzedażowe, walka o Ligę Mistrzów, trener. Przez ponad trzy godziny rozmowa w Trigorii z trio Gandini-Baldissoni-Monchi, Roma wyjaśniała mediom powody pewnych bolesnych wyborów i plan rozwoju w najbliższej przyszłości, a także na długim dystansie czasowym.
Spotkanie zostało zorganizowane nieprzypadkowo od razu po zakończeniu mercato, aby wyjaśnić kluczowy punkt: to UEFA "zasugerowała" Romie cięcie kosztów, czemu towarzyszył wyraźny wzrost przychodów w sesji transferowej. W najbliższych dniach dyrektorzy Romy zostaną przyjęci w Nyonie przez komisję kontroli finansowego fair play, aby wyjaśnić powody braku nieprzestrzegania zrównoważonego budżetu, co narzucono w porozumieniu z maja 2015 roku. W ten sposób sprzedaże Emersona, Moreno i Castana dadzą sygnał UEFA o szlachetnej drodze, która nieuchronnie, na koniec najbliższego bilansu, powinna doprowadzić do ustalonej równowagi między wpływami i wydatkami. Poprzez te operacje i przybycie jedynie Jonathana Silvy, Roma zainkasowała 25 mln euro plus 9 mln bonusów i obniżyła budżet wynagrodzeń o około 3 mln euro brutto.
To co zdarzy się na koniec sezonu jest z kolei nie do przewidzenia. Roma nie negocjowała sprzedaży Dzeko z powodu potrzeby zdobycia pieniędzy, ale z uwagi na być może niepowtarzalną szansę sprzedaży 32-letniego piłkarza, który dla klubu ma koszt finansowy 16 mln euro za liczby praktycznie nie do odrzucenia. Jeśli Dzeko porozumiałby się z Chelsea, Roma niemal na pewno pozyskałaby Oliviera Giroud, który potem poszedł właśnie do domu Antonio Conte. Jednak o tym, że potrzeby ekonomiczne ograniczyły się do sprzedaży Emersona, świadczy fakt, że Monchi zdecydował się nie brać pod uwagę ofert za Manolasa (Arsenal) i El Shaarawyego (Sevilla). Inaczej wygląda sytuacja Nainggolana, w przypadku którego Roma czuła zapach chińskich ofert, ale nigdy nie widziała ich na oczy i Alissona, który podoba się najlepszym Europy, ale za którego nie otrzymano konkretnych propozycji w styczniu. Czy odejdzie przed 30 czerwca? Możliwe. Jednak Roma ma nadzieję nie nie dojdzie na bezdechu do zakończenia roku finansowego tak jak w 2017, gdy była zmuszona sprzedać Salaha, Ruedigera i Paredesa. W jaki sposób? Dokładając zyski z jak najdłuższej drogi w Lidze Mistrzów, podpisując kontrakt (kwestia dni) z głównym sponsorem, który wniesie między 10 a 15 mln euro rocznie i naturalnie zajmując co najmniej czwarte miejsce w tabeli. Pierwszym zakupem nowej Romy może być Simone Verdi, w przypadku którego Monchi otworzył już kontakty z Bologną po "nie" dla Napoli.
Głowa - Przy tym kierownictwo jest przekonane, że nie istnieje problem atletyczny. Di Francesco przedstawił Monchiemu dane atletyczne z ostatnich czterech meczów, podkreślając, że nigdy tak jak teraz zespół nie był w bardziej błyskotliwej formie fizycznej. Problem powinien być zatem w głowach piłkarzy, wszystkich reprezentantach drużyn narodowych, którzy przechodzą niewytłumaczalną inwolucję. W Trigorii nie mają jednak wątpliwości: Roma wkrótce ruszy. Z Di Francesco na ławce: on na razie nie jest podważany.
Napisane przez: abruzzi dnia 02.02.2018; 18:24