(Leggo - F.Balzani) Od Werony do Palermo: po prawie półtora miesiąca Leo Castan próbuje ponownie. Nowy sezonowy debiut przyjdzie bardziej w związku z przymusem (wciąż niegotowy jest Ruediger) niż z realnym przekonaniem co do jego pełnego odzysku, choć w ostatnich dniach sztab atletyczny zanotował wielkie postępy Brazylijczyka, który poza treningami z grupą poddał się personalnym sesjom "odzyskowym" z Normanem.
To, że kondycja (również ta mentalna) nie jest bliska stu procent, wiedział jako pierwszy sam Leo, który 4 września napisał na Twitterze: "Jestem bardziej krytyczny wobec siebie samego niż ktokolwiek inny, wiem, że muszę bardzo się poprawić, jednak nigdy się nie poddam". W ostatnich dziesięciu miesiącach, z drugiej strony, zderzył się z wieloma rzeczami: przebywanie w szpitalu, strach przed przymusem opuszczenia piłki, operacja móżdżku w celu usunięcia naczyniaka, zmierzenie się ze światem sportu, powolny odzysk i powrót na boisko do oficjalnej gry po letnich sparingach. Przeciwko Veronie, w pierwszej kolejce, zaliczył występ gorszy od wystarczalnego i był w formie fizycznej, którą trzeba było poddać przeglądowi. "To tylko rdza spowodowana brakiem aktywności", podsumował Sabatini. To normalne, biorąc pod uwagę 10 miesięcy zastopowania, bardzo normalne, że odzysk potrzebuje czasu. Złym, bardzo złym było z kolei uznanie, że od razu jest graczem wyjściowego składu i w konsekwencji praktycznie brak pokierowania rynkiem transferowym w obronie, sprzedając Mbiwę, Romagnolego i Astoriego i ograniczając się do pozyskania niedojrzałego Ruedigera i Gyombera, którego Garcia nawet nie umieścił na liście UEFA. Zrobiono błąd w ocenie jednego z najważniejszych graczy pierwszej Romy Garcii, tej rekordowej z obroną nie do przejścia. Trener musiał uciekać się co cofnięcia De Rossiego, osłabiając środek pola, który musi radzić sobie bez Keity i Strootmana.
Nie zrobi tego w Palermo, gdzie właśnie Castan oczekuje na nowy debiut w meczu, w którym nie zabraknie motywacji. Przy okazji Strootmana i bardzo oczekiwanego powrotu: miesiąc od trzeciej operacji kolana na przestrzeni dwóch lat (tym razem w Villa Stuart), Holender wrócił do biegania i nieśmiałego kopania piłki. Cudem Marianiego (który w 2008 roku operował i wyleczył w rekordowym tempie Tottiego) będzie przywrócenie "Pralki" do pełnej funkcjonalności w styczniu. Tym, który wyleczył się w stu procentach jest Iago Falque, który w Palermo wróci do wyjściowego tercetu obok Salaha i Gervinho. O ile Garcia nie zdecyduje się do przywrócenia Florenziego do jego naturalnej roli po katastrofalnym występie na Białorusi.
Napisane przez: abruzzi dnia 02.10.2015; 11:56