"Grazie Roma", a potem "Kto nie skacze, jest lazialem..." śpiewał w weekend, podczas koncertu Antonello Vendittiego, prezydent Sampdorii, Massimo Ferrero. Nie tylko on, jak się okazuje, nosi głęboko w sercu Romę. Kibicem Giallorossich jest też prezydent najbliższego rywala Romy, Maurizio Stripe, który udzielił wywiadu dla Gazzetta dello Sport.
Derby z Romą?
- Niemożliwe, dla mnie Roma jest na tym samym stopniu co Frosinone, od zawsze jest zespołem mojego serca w Serie A.
Twój pierwszy raz na Olimpico?
- Roma - Fiorentina, 2-1, w 1967 lub 1968 roku. Byłem z ojcem, Benito, również kibicem. Moim idolem był De Sisti.
Trener i prezydent, którego nosisz w sercu...
- Liedholm, ze względu na moje pierwsze mistrzostwo jako kibica i Franco Sensi: wyjątkowa osoba o bezgranicznej hojności. Jeśli Frosinone się podniosło, to dzięki niemu. Pomógł bardzo w 2003 roku, zarówno w znalezieniu sponsora jak i zaszczytem mierzenia się z Romą w dwóch sparingach na Stadio Matusa.
Mistrzostwo 2001 podarował właśnie Sensi. Świętowałeś na Circo Massimo z Ferillim?
- Nie, na Olimpico ze swoją żoną. Wielka radość, ekscytujące. Mistrzostwo pozostało w środku.
Roma-Juventus, imponujący mecz. Giallorossi przyjadą do was w gazie.
- Dobry start Garcii i jego zespołu, dobrze, że są naładowani. Również my mamy motywację, chcemy zaliczyć godny występ, dalej wiadomo, że piłka jest dziwna... Chcemy ugrać dobry wynik.
Dziś Verde, w styczniu kolejne wzmocnienie: jest feeling z Pallottą?
- Nie znam Pallotty, z kolei Baldissoniego i dyrektorów tak: jest między nami harmonia. Pytali o dostępność do zajęcia dwóch miejsc dla graczy bez paszportu UE ich piłkarzami, choć przysięgam, że nie wiem kto to będzie.
Mecz marzeń między Frosinone i Romą?
- Marzę o pozytywnym wyniku, bez pokrzyżowania planów Giallorossich.
Napisane przez: abruzzi dnia 08.09.2015; 20:54