Autoportret Florenziego.
- Żyję z prędkością dwieście kilometrów na godzinę, gdybym odizolował się na dwie minuty, być może zasnąłbym na siedząco. Wykorzystuję maksymalnie to, co daje mi życie: momenty z rodziną, czas z moją dziewczyną.
Byłeś mistrzem Primavery w 2011 roku, potem zostałeś sprzedany do Crotone...
- Powiedziałem sobie: nie wrócisz już do Romy. Luis Enrique nie brał mnie pod uwagę, latem przygotowywałem się indywidualnie. Potem zadzwonił do mnie Menichini [trener Crotone - wyj.red.] i dał mi zagrać w Coppa Italia. Na prawej obronie, gdyż wszyscy byli kontuzjowani. Na szczęście dla mnie.
Twoja pozycja?
- Gdybym grał tylko jako napastnik, grywałbym mniej. Jednak, przy częstym zmienianiu pozycji, musisz koncentrować się trzy razy bardziej.
Przybył Garcia i wysłał sms-y do wszystkich graczy Romy. Sabatini powiedział: pierwszy, który odpowiedział był Florenzi.
- Miałem przy sobie telefon.
Do czego jeszcze używasz telefonu?
- Półfinał Euro U21 przeciwko Holandii. Wojna. Wygrywamy 1-0 i kłócę się ze Strootmanem. Gdy Roma go pozyskała, udałem się do kolegi, pomógł mi napisać pokojowego sms-a po angielsku, którego mu wysłałem.
Juventus-Roma 3-2. Totti: nigdy tutaj nie wygramy. Garcia: zdobędziemy mistrzostwo. Po której stałeś stronie?
- Pośrodku. Doznaliśmy krzywd z ręki sędziów, jednak wszyscy w szatni podzielili wybór dokonany przez trenera. Próbowaliśmy, ale zremisowaliśmy za dużo meczów.
Jakie wyjaśnienia takiego stanu rzeczy?
- Pech. Kontuzje. Wielu z nas, ja w pierwszej kolejności, nie byliśmy przygotowani do grania trzech meczów w ciągu tygodnia.
Najpiękniejszy gol?
- Przewrotka z Genoą, w poprzednim sezonie.
Gol, który oglądałeś ponownie na Youtube?
Ten z niedzieli. Szalony bieg w słońcu, w 93 minucie! U Zemana, po godzinie, potrzebowałem butli z tlenem.
Najbardziej emocjonujący gol?
- Ten, gdy pocałowałem babcię na trybunie. Obiecałem to jej.
Udanie się pod Curva Sud po meczu z Fiorentiną?
- Poszedłem za Francesco i Daniele. Gdybym mógł porozmawiać z kibicami, powiedziałbym: wasz gniew jest również naszym gniewem.
Zrobiłbyś to jeszcze raz?
- Nie wiem, nie sądzę.
Trybuny, po golu z Genoą, śpiewały: chcemy jedenastu Florenzich. Przyniosłeś pokój między drużyną a kibicami?
- Dopóki nie będziemy mieli drugiego miejsca, kibice nie będą zadowoleni. Druga pozycja nie będzie katastrofą. Doumbia był atakowany po złym przyjęciu piłki, potem wychwalany po zdobyciu bramki.
Totti na ławce?
- Nie jest łatwo być poza składem. Tym bardziej jemu, gdyż jest najlepszy. Jednak to trener wybiera i trzeba to szanować.
Gdy ty będziesz poza składem?
- Myślę o dawaniu z siebie wszystkiego w ciągu minut, które zostaną mi przyznane na murawie.
Gdybyś nie był piłkarzem?
- Byłbym barmanem.
Kto daje ci wskazówki?
- Ojciec. Chodzi na wszystkie mecze.
Jesteś gotowy na syna?
- Mam nadzieję, że to będzie niebawem. Nie będę go dręczyć, ale postaram się przybliżyć go do piłki.
A jeśli ci powie, że piłka nożna mu się nie podoba?
- To byłoby jak nóż w serce.
Napisane przez: abruzzi dnia 09.05.2015; 17:56